Mieszkam w osadzie leśnej. Otóż tłumaczę, to nie żadne miasto, to również nie wieś to po prostu koniec świata. Każdy z nas ma swój taki osobisty koniec świata i mi w tym lesie jest bardzo dobrze. Lubie wszystkie wiewiórki na drzewach w około domu, lubie 3 gołębie, którym chyba odechciało się dalej lecieć i postanowiły zostać u nas, lubię jak mnie straszą gdy wkładam rękę po owies a w odpowiedzi słysze tylko grżące gruchanie. Kocham mgłe, gwiazdy których w mieście nie zobacze, księżyc który tam tak mocno świeci. Prestałam się bać wyjących jeleni w nocy, teraz już nawet mnie ciekawią. Ale nie to w tym wszystkim najbardziej kocham. Tylko tam jestem wolna od całego tego zgiełku, afer, awantur, niedomówień, dwulicowości. Nie wsiąka we mnie zło, zazdrość i bólu. Żyjąc w takiej aurze aż chce ci się kochać. Dlatego gdy waracm tu do Szczecina przeraża mnie brak uśmiechu w ludziach, przerażają mnie łzy, krzyki i zamieszanie. Przestałam rozumieć ten świat do momentu gdy z zimowego snu nie obudzą się wspomnienia życia w mieście. Wtedy docenia palarnie kawy, zamek o zmierzchu i liczenie samochodów na trasie zamkowej. Takie życie to dwulicowość przed samą sobą. Całe szczęście tym nikomu nie robie krzywdy, bo już za dużo bym krzywdy wyrządziła tym, których kocham.
Inni zdjęcia: 1442 akcentova:) dorcia2700A ja tutaj czekam. biesik;) virgo123... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24