Jako mała dziewczynka zawsze kłócąc się z mamą wykrzykiwałam głupoty, że jak tylko skończę 18 lat wynoszę się z tego domu i już będzie miała ode mnie spokój. Jednak, gdy ukończyłam swoją upragnioną pełnoletniość już sobie nie wyobrażałam wyfruwania z rodzinnego gniazda, życia na własne konto, martwienia się o te wszystkie dorosłe sprawy. Dobrze mi było w cieple domowego ogniska i trwania jeszcze w tej lekkości. Życie napisało jednak dla mnie inny scenariusz. Kiedyś głośno wypowiedziane słowa właśnie się realizują. Od kiedy dowiedziałam się, o istnieniu uczuć, jakie towarzyszą, kiedy siedzi się na końskim grzbiecie, wiedziałam jak chce żyć. I teraz tylko trzymajcie kciuki by trwało to jak najdłużej!
foto. Paweł Heppner