No, na jeździe dziś nadrobiłam ostatnie 2h jednej wielkie porażki - czyżby kryzysowa jazda już za mną? A dziś aż dumna z siebie byłam, a co!
I tyle, jeśli chodzi o pozytywy.
Mój wujek w szpitalu, już się z nim żegnamy...
Dziękuję, kochanie, za trzymanie mnie w pionie cały dzień.
Żebym ja mogła trzymać w pionie resztę.