Uchwycona chwila w której Kabanosik po ściągnięci kantara i przed nałożeniem ogłowia wtula się we mnie przeciągając tym samym pójście na trening :D gad robi to za każdym razem! A ja miękkne i tule się tak chwile:))

Wczoraj kolejny trening z p.Marcinem za nami. Znów uważam za kolejny udany:) pracujemy nad wieksza aktywacja zadu, rownowaga na drazkach i w skokach robiąc różne ćwiczenia w różnych kombinacjach.

W tym roku na zawodach raczej nie poszalejemy, a jak gdzieś pojedziemy to raczej nie prędko i nie zbyt często. Czeka nas długa i żmudna praca, ale wszystko dlatego żeby dobrze go przygotować i żeby zaprocentowało to w kolejnych latach:) bo potencjał jest!:D

Jeszcze tydzień i wraca też Ola z którą również będziemy kontynuować treningi pod kątem ujeżdżeniowym:)

Cieszę się bardzo z możliwości treningów i (nieskromnie dodam:P) progresu jaki już zrobiliśmy:) Pan Koń również nabiera fajnie ciałka aż się miło patrzy :D

Kocham to co robię! Tfu tfu:)))