photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 MARCA 2010

Klątwa

Dzisiaj opowiem wam (może) straszną historię. A i zdjęcie dodałam takie, bo jakoś nie miałam czego dodać na temat ;/ No to zaczynamy!

"Klątwa" 1/2

  Pewnego dnia, a były to ferie zimowe, dziewczyna (Jeny) miała jechać do swojego rodzinnego miasta San Petersburg. Uczelnię swoją miała w Tampere. Więc jej rodzice dali zadanie pewnemu chłopcu (Patrick'owi) aby po nią wstąpił na lotnisko, które znajduje się 50km. od San Petersburg. Kiedy Jeny przyleciała już, chłopak czekał na nią przed lotniskiem. Kiedy się już spotkali, Patrick próbował upchnąć Jeny waliski do bagażnika, ale ponieważ miał tak zagracony piłkami, i różnymi innymi rzeczami, zostawił walizki i odjechał. Kiedy już wyjechali z lotniska, dziewczyna zauważyła że nie ma jej walizek, i kazała Patrick'owi wrócić, aby ona te walizki zabrała. Więc się wrócił. Dziewczyna wysiadła z samochodu, Patrick natomiast został. Jeny wyrzuciła wszystkie rzeczy z bagażnika, aby zmieścić tam woje bagaże. Potem odrazu weszła do samochodu i odjechali. Mniej więcej w połowie drogi (20km od lotniska) chłopak zajechał na stacje benzynową, aby zatankować. Dziewczynie zachciało się iść do toalety, ale nie mogła, ponieważ miała umalowane paznokcie u rąk i u nug, i nie mogła założyć butów. Więc chłopak szybko wysiadł z samochodu i wziął ją na ręce. Ona się wierciła, ale w końcu zaniusł ją do toalety. Ta stacja była trochę biedna, więc toalety też nie były najlepsze. Dziewczyna poszła już dalej sama, weszła do toalety i zamknęła się na kłótkę. Chłopak stał co chwilę przy drzwiach, aby ją przypilnować, żeby nic się jej nie stało, ale w pewnym momencie odszedł, bo zaczynało mu się to nudzić. Dziewczyna po załatwieniu się wyszła z pomieszczenia z toaletą, i przeszła do pomieszczenia z kranem. Zaczęła myć ręce. Potem się pomalowała. Już miała zamiar wychodzić, ale kiedy złapała za klamkę, klamka odpadła. Zatrzasnęła się. Pukała z całej siły w drzwi. Chociaż nikt jej nie słyszał. W końcu jakiś facet jej pomógł, a kiedy wyszła, zrobiła wielką awanturę Patrick'owi. Poszła zdenerwowana do samochodu, a Patrick za nią. Wsiedli i odjechali. 5km po stacji benzynowej był taki zjazd do lasu.

-Gdzie ty jedziesz? Ja chcę jak najszybciej być w domu, ale wolę jechać bezpieczniej, niż chomo nie wiadomo, jaką drogą - krzyczała Jeny.

-Spokojnie, to skrót, jak chcesz być szybciej to będziemy - uspokajał ją Patrick.

-Słuchaj ja nie chcę stracić życia! Więc dobrze ci radzę, zatrzymaj się a ja wysiądę - krzyczała coraz bardziej głośniej Jeny.

-Nie panikuj, kobieto! Spokojnie. Oho, hamulce się zepsóły - znowu uspokajał ją Patrick.

-Co?! O nie, to już mam na 100% stracenie życia! - panikowała Jeny.

-Jeny, wyluzuj! Żartuję sobie, hahaha! - przestraszył ją.

Dziewczyna więcej się do niego nie odzywała. W końcu nadeszła noc. Oni nadal jechali przez zasypany śniegiem las. W końcu w radiu zaczęła grać piosenka "Jingle bells" (refren). Ale po refrenie się skończyła i z drugiej strony nadjechał jakiś samochód.

-Zwolnij, chyba nas nie widzi! - wykrzyknęła dziewczyna.

-Spokojnie, jak koło nas przejedzie, będzie nas widział. - uspokajał ją znowu.

Samochód był coraz blizej, ale jednak nie zjechał nigdzie na bok i nie zwolnił. W końcu Patrick skręcił na bok, gdzie był spadek. Ominął jednak ten samochód, ale walną w drzewo, z którego zsypala się lawina. Zasypała samochód. Potem już nie odpalił.

  Następnego dnia Jeny puściła ogrzewanie w samochodzie, aby nie zamarźli, bo było coraz zimniej. Zaraz podjechał jakiś samochód.

-Przepraszam, podwieść panią? - zapytał się kierowca samochodu, na którego wołano Pan Smith.

-A w którą stronę pan jedzie? - zapytała się Jeny.

-Jadę do San Petersburg - odpowiedział Pan Smith.

-To moge się zabrać z panem? - zapytała Jeny.

-Oczywiście, wsiadaj!

Jeny wsiadła do samochodu. Rozmawiała z panem Smith. W końcu dowiedziała sie, że na ten las rzucona jest klątwa "dawno dawno temu, w tym miejscu mieszkał policjant, nazywano go Smar. On zabijał kobiety, a przyjeżdżał po nie swoim policyjnym samochodem, zabierał je i odwoził nad jezioro, gdzie potem je topił. Nikt nie wie do dzisiaj gdzie jest to jezioro. Zawsze można po tym poznać, że on jedzie, jak gra piosenka Jingle bells, a potem on jedzie z naprzeciwnej strony swoim samochodem i przez to zawsze coś się dzieje."

 

Dalsza część w następnej notce, bo już mam mało miejsca. Więc.. Nie napiszę wszystkiego, więc znajdziecie to jutro w następnej notce. A sama nawet się boję, a sama jestem w domu, więc... jutro napisze ;) Papa ;*

Komentarze

opowiastka13 No dobra .. ; D Chociaż zuziah już nie raz szłyszałaś ;*
04/06/2010 23:31:30
~kociec Bosko a ciąg dalszy ?
25/04/2010 11:05:24
zuziah hej dodaj już!!!!!zo....
03/04/2010 14:00:24
opowiastka13 Napisałam i się nie dodało! ;(
01/04/2010 19:42:20
opowiastka13 Oj chyba nie będzie dalszego ciągu, bo się wkurzyłam!
01/04/2010 19:42:01
opowiastka13 Potem dodam kolejną część , bo muszę zaraz iść do szkoły , więc .. Może jakoś o 17:00 czy o 18:00 , nie wiem o której godzinie mi siostra da ;/ Więc papa ;*
29/03/2010 10:26:54
mynameiseasy Łaaah , aż straszne się zaczyna ;/
29/03/2010 10:18:35
tysia147 Sama to pisałaś ?? Fajnee .! : *
28/03/2010 12:27:24
tysia147 to jest hana posrana xdd
28/03/2010 12:24:05