Pierwsze opowiadanie należy do xszminkax zachęcam do czytania :)
Cz1:)
Anna miała 17 lat. Po wypadku, który miał miejsce trzy miesiące temu wszystko się zmieniło. Jej rodzice zgineli. Pojechała do małej wioski przy morzu, gdzie mieszkał jej dziadek, który od 12 lat jest wdowcem. Sam radził sobie doskonale. Anna często go podziwiała. Kochała dziadka, ale myśl, że będzie musiała się do niego przeprowadzić i zamieszkać była dla niej przytłaczająca. W końcu teraz po śmierci jej rodziców, to on miał przejąć nad nią opiekę. Po męczącej podróż, wraz ze swoim psem Ernestem dotarli do domku nad samym morzem. Anna cieszyła się, że są wakacje. Będzie to czas, w którym przyzwyczai się do nowego miejsca. Wcześniej u dziadka nie bywała z często. Teraz będzie miała okazje lepiej poznać to miejsce. Nim doszła do drzwi przywitał ją zapach kwiatów z ogórdka. Różnorodne kolory mieniły się w słońcu niczym tęcza. Do domu pierwszy wbiegł Ernest, którego staruszek rześko pogłaskał po czarnej sierści. Wyszedł na przeciw wnczce, za którą bardzo się stęsknił. Pocałował ją w czoło i za rękę zaprowadził do pokoju. Anna dotykała każdego kształtu, rzeczy, który napotkała na drodze. Chciała zapamiętać jak najwięcej. Miłość dziadka była tak wielka, że zdołała na chwilę zapomnieć o tym, co zdarzyło się przykrego w jej życiu. Przysiadła na łóżku, które pachniało świeżą, miekką pościelą. Postanowiła, że pójdzie na spacer poznać okolice. Zabrała Ernesta i poszła w stronę plaży. Szła delikatnie. Wsłuchiwała się w szum morza, pisk mew, a słońce delikatnie dotykało promieniami jej bladą twarz. Przysiadła na kamieniu, by więcej przysłuchać się tym nieznanym do tej pory zjawiskom. Oddała się myślom, marzeniom, które nigdy się nie spełnią. Do jej oczu niespodziewanie naszły łzy, które w momencie skapły na turkusową sukienkę, którą miała na sobie. Chwilę zadumy przerwała cisza. Zorientowała się, że nie ma przy niej Ernesta. Wpadła w panikę, gdyż nie znała okolicy, a pies służył jej nie tylko jako przyjaciel, ale też jako oczy, które bezpiecznie ją prowadził. To jemu ufała najbardziej. Zrozpaczona zaczęła głośno za nim wołać. Po chwili za swoimi plecami usłyszała szczekanie. Kamiń spadł jej z serca, uśmiech pojawił się na twarzy. Usłyszała też męski głoś,który powiedział:
-To chyba twój pies?
-Tak, mój.-odparła Anna.
-Usłyszałem wołanie i przyprowadziłem go tutaj. Jestem Filip.-z uśmiechem przedstawił się, patrząc na Anne badawczo.
-Jestem Anna. I dziękuję, że przyprowadziłeś Ernesta. Martwiłam się o niego.-odparła speszona.
Filipa zauroczyła ta nieśmiałość. Wpatrywał się w Anne, której policzki dotąd blade, nagle się zarumieniły. Blond włosy, opadały na ramiona spokojnie, kołysane przez wiatr i oświetlane przez promienie słońca. Chciał spojrzeć w jej oczy, które były spuszczone na dół i z niepewnością spoglądały to w jedną, to w drugą stronę. Wtedy domyślił się, że Anna jest niewidoma...
CDN
Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk
Inni zdjęcia: Hiacynty pachnące na dobranoc halinamJeb najprawdopodobniejnieSpływ Dunajcem. ezekh114Baju baju locomotivOtwierają się w południe. ezekh114W domu locomotivSzopka Wilkonia bluebird11Połoniny. ezekh114Odzież funkcją wieku. ezekh114ja patkigd