Biorę udział w konkursie, pomóżcie klikając "fajne" i komentując! klik
rozdział dedykuję mojej pomocnej, pięknej Julii
Miłość ponad życie
rozdział trzynasty
Staję kilka kroków przed nim i łapie się pod boki.
- Nie.. nic, już.
- Powiedz - rozkazuję.
- Emmm.. - spuszcza swój wzrok na podłogę - jaki jest twój typ faceta?
Do czego Ci to? Mój typ, mój typ.. Hmm?
- Mój typ? - chcę zyskać na czasie, by przemyśleć co mam odpowiedzieć
- Mhm- mruczy
- Chłopak taki przy którym czuję się wyjątkowa, mam motylki w brzuch i moje endorfiny szczęścia szaleją, gdy na niego patrzę. - odpowiadam dość cicho, ale tak, że może dosłyszeć każde słowo.
Brzmi to dosyć sensownie..
- Spotkałaś kogoś takiego?- pyta i nasze spojrzenia się spotykają.
Czy spotkałam? No tak.. to przecież on! ON.. Boże, to on jest moim typem chłopaka.. Czy ja? Ja? Nie! Nie! Nie dopuszczam do siebie tej myśli, żebym się zakochała.
Mike robi minę zniecierpliwionego.
- Tak spotkałam..
Zbliżam się do niego, siadam bokiem na jego kolana. Robi minę zdziwionego. Sama nie wiem co mnie naszło na to.. Nasze spojrzenia się spotykają ponownie. On po chwili zamyka oczy. Opuszkiem palca przejeżdżam po wargach. Uśmiecha się. Endorfiny szczęścia szaleją.. przy nim. Składam niewinnego buziaka na jego ustach. On otwiera oczy, a ja jak mała dziewczynka uciekam do progu drzwi. Tak jakbym zrobiła coś złego i miała za chwilę dostać ochrzan. Cicho chichocze. Mike idzie w moją stronę. Lekko przygryzam wargę. Co on teraz zrobi? Mija mnie i wychodzi z pokoju. Robię minę niezadowolonej. Czemu wyszedł? Zrobiłam coś złego? Zrezygnowana rzucam się na łóżko. Leżąc spoglądam co dzieje się za oknem. Drzewa lekko się kołyszą. Nagle widzę jakąś kobietę, która przybija coś na drzewo. Widać, że płacze, bo co chwila wydmuchuję nos w chusteczkę. Podchodzę do okna. Dotykam zimnej szyby. Postać obraca się i spogląda w moją stronę. Szybko odsuwam się i opieram o ścianę.
Co ona tu robi? Jeju! To moja mama..
Lekko się wychylam i patrzę co dalej robi. Wkłada pod pachę stos papierów i idzie dalej chodnikiem. Gdy widzę, że odeszła dosyć daleko staję w oknie i próbuję zobaczyć co zawiesiła. Cholera! Nic nie widać! Lekko podenerwowana biorę z torby swoje trampki w rękę i zbiegam na dół. Szybko zakładam je na nogi w korytarzu.
- Co ty robisz? Gdzie idziesz?- pyta Mike.
Nie reaguje, wybiegam z domu. Biegnę do tego drzewa. Nagle staję przed nim i biorę kilka większych wdechów. Zipie z powodu biegania. Ale mam formę, niech to szlak! Po chwili zamieram. Jest to te same ogłoszenie co w Internecie. Jest na nim jeszcze kilka moich fotek. Chyba się cholernie martwią.. Może źle oceniałam sytuację, że mnie nie kochają i się mną nie interesują? Po moim policzku spływa łza.
- Ej!- krzyczy ktoś za mną. Odwracam się i widzę Mike.
- Co chcesz?- odburkuję.
- Nie wychodź, ktoś może Cię zauważyć i zgłosić, że Cię tu widział!
Nie obchodzi mnie to! Znów spoglądam na ogłoszenie o mojej ucieczce. Chłopak podchodzi bliżej i również się nim interesuję. Po chwili milczenia, w której on najwidoczniej czytał przerywa ją:
- Chodź.. - ciągnie mnie za sobą. Szlocham. Wprowadził mnie do kuchni. Usiadłam na krześle koło okna. Podciągnęłam kolana i oplotłam je rękami.
- Dlaczego uciekłaś z domu?
- Bo rodzice wielu rzeczy nie rozumieją.
- Na przykład?
- Przede wszystkim, że trzeba poświęcać czas rodzinie. Interesować się co u mnie w szkole, czy mam chłopaka czy coś. Po prostu rozmawiać.
- A nie siadacie czasem wszyscy do telewizora z chipsami i nie rozmawiacie? - pyta.
- Nie.
Po chwili stawia przede mną dymiącą filiżankę z kawą i wycofuje się pod okno. Rzucił na mnie przelotne spojrzenie, sądząc zapewne, że dowie się czegoś więcej. Ja jednak postanawiam milczeć i nie poruszać dalej tematu o rodzicach. Piję małymi łykami, parząc wargi - aż do dna.
Inni zdjęcia: Sobota patusiax395:) dorcia2700Księgarnia elmara1 mktncc484 mzmzmzOd lat przyglądam się światu bluebird11Lovely kataska... icestars*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz