Three Lives
CZ.4
Od minionego wypadku pod super marketem minęło sporo czasu, a że nie miał on dla mnie rzadnego znaczenia to zapomniałem o tej dziewczynie w mgnieniu oka. Tymbardziej, że wokół mnie kręciło się kilka niezłych sztuk. Pewnie było by tak dalej, gdyby nie dzień, w którym musiałem robić za niańkę.
Siedziałem w biurze, przeglądajac nowe części do samochodu jednego z klientów, gdy zadzwonił mój ukochany braciszek.
-No co tam stary?-odebrałem, dalej wpatryjąc się w monitor.
-Musisz odebrać małą ze zajęć plastycznych- usłyszałem po drugiej stronie.
-Że co?!- od razu się ożywiłem-Żartujesz sobie ze mnie?
-Nie, mówie całkiem poważnie. Jestem w drodze do szpitala, Ellie rodzi!- mówi spanikowany.
No dobra, teraz wszystko się wyjaśniło. Mój bratanek chce już na ten podły świat przyjść.
-A nie może ktoś inny?-mimo wszystko próbuję się wykręcić.
-Lukas!-słyszę karcący głos po drugiej stronie i zaczynam się czuć jak siedmiolatek, kiedy to przez "przypadek" zbiłem szybę w kuchni piłką.
-Tak?-pytam niewinnie.
-Ojciec jest na spotkaniu, matka poza miastem, a Isabella ma wykłady.Chociaż ten jeden raz zachowaj się jak dorosły. Gbydym miał wybór to bym nie dzwonił-zaczyna nawijać jak szalony.-Masz odebrać Naomi o 16 i zająść do wieczora, o nic więcej nie proszę.
Już na usta ciśnie mi się pytanie o teściów, czy oni by nie mogli zabrać swojej ukochanej i jedynej wnuczki, ale jednak rezygnuję. Wzdycham cieżko, przeczesując włosy.
-Zgoda- odpowiadam wreszcie.
- Wyślę Ci sms-a z adresem, w szkole już wiedzą. A i jeszcze jedno, dzieci musza jeść- informuje mnie na koniec.
-Bardzo śmieszne, wiem o tym-wywracam oczami, po czym się rozłanczam.
Czyli jednym słowem: PRZERĄBANE!!! Czeka mnie urocze popołudnie z lalkami, księżniczkami, kucyki Pony i innymi pierdołami.
***
Przed godziną 17 jestem pod wyznaczonym miejscem. Nie, żebym zapomniał czy coś, po prostu ten czas tak szybko leci. Pospiesznie wchodzę do budynku, kierując się windą na drugie piętro. Łatwo odnajduję salę nr 315 i już przez szklaną ścianę widzę Naomi, która siedzi przy sztaludze i coś maluje.
-Cześć królewno- witam się z nią od progu.
-Wujek!- zrywa się z miejsca i podbiega do mnie.
-Dzisiaj spędzasz czas ze mną- mówię, czochrajac ją po grzywce.
-Extra!-piszczy zachwycona, jak dla mnie za głośno.-Co będziemy robić?
-Na początek coś zjemy, a później się zobaczy. Weź swoje rzeczy i idziemy. Sama jesteś?- dopiero teraz zauważyłem, że jesteśmy tylko we dwójkę w sali.
-Pani Amanda na chwile wyszła - wyjaśniła.
Podbiegła do stolika skąd pozbierała swoje przybory, by następnie spakowac je do torby.
-Przepraszam bardzo kim pan jest?-słysze za sobą damski głos.
Odwracam się i staję przed uroczą szatynką o dużych zielonych oczach.
CDN
PRZECZYTANE--->KLIK FAJNE LUB SKOMENTUJ!:*
Inni użytkownicy: protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plkklaudix2106monikkglam
Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone