Wstałam około godziny 11,zeszłam na dół po butelkę wody i jakieś tabletki na ból głowy.Udałam się do pokoju,w którym gościł Patryk.Weszłam bez pukania,jeszcze spał,postanowiłam to wykorzystać i z impetem skoczyłam na niego.
-Co się dzieje?!Zerwał się jak oparzony,a mnie chciało się smiać.
-Nic,zupełnie nic.Udawałam poważną i pomachałam mu przed oczyma butelką wody i tabletkami.
-Dzięki.Powiedział z wdzięcznością.Ej,ale chyba nie byłem wczoraj aż tak pijany.
-Wcale,ja powiedziałam do latarni na ulicy,SKARBIE UMÓWIMY SIĘ?
-Kłamiesz.Spiorunował mnie wzrokiem
-Nie kłamię złociutki.Pstryknęłam go w nos i chciałam wyjść,ale mi to uniemożliwił.
-Idziemy dziś na plażę?Zapytał
-Ups,jestem umówiona.Uśmiechnęłam się
-Z kim?
-A co to przesłuchanie?Z latranią,z którą chcialeś sie umówić,ale ci odmówiła,przykre.Rzuciłam w niego poduszką .Zejdź na śniadanie,mama zrobiła kanpaki.Pomachałam mu i wyszłam.
Jaki ten mój przyjaciel jest udany.Uśmiechnęłam sie sama do siebie i ruszyłam do kuchni aby zjeść kanpaki przyszykowane przez moją mamę.
Nalałam soku do dwóch szklanek,porozstawiałam talerzyki ,postawiłam kanapki i usiadłam aby zjeść śniadanie.Po dłuższej chwili dołączył do mnie Patryk ,jedliśmy razem.
-To powiesz mi z kim wychodzisz?Dalej brnął
-Mamusiu przestań.Dogryzałam mu.
-Ale jesteś zabawana.Dalej jedliśmy w ciszy.
Było już godzina 13.Poszłam do swojego pokoju,naszykowałam sobie ubrania,krótkie miętowe spodenki i beżowy top odsłaniający brzuch,wzięłam to wszystko do łazienki,tam się wykąpałam i ubrałam przyszykowane rzeczy,zrobiłam delikatny makijaż,włosy lekko pofalowałam i byłam gotowa.Na nogi wsunęłam tenisówki i miałam zamiar wyjść
-Córeczko tylko nie wróć,za późno.Z salonu wychylił się Patryk
-Dobrze mamo,będę po dobranocce.Powiedziałam i wyszłam,kierując się w stronę plaży.