Zamknij oczy.-Uśmiechnął się seksownie.-Otwórz rękę.
-Co chcesz mi dać?-Ufałam mu. Ciekawiło mnie tylko, co chce mi dać. Miałam różne pomysły.
-Trochę zaufania, Aniele.-W jego głosie wyczułam wesołą nutkę, znów rozbawiła go moja osoba.
-Kluczyk? Czy to jest kluczyk do twoich drzwi?-Nie myliłam się. Patch chciał, abym się do niego wprowadziła. W sumie to nic nie stało nam na przeszkodzie, no może tylko to, że mam 17 lat i mam strasznie troskliwą mamę. Ogólnie rzecz biorąc, mogłam z nim zamieszkać, przecież miał 19 lat. Tak naprawdę Patch miał o wiele więcej lat. Jako że był Archaniołem... a teraz jest upadłym aniołem, ma on około 150 lat. Nie przeszkadzało mi to. Dla mnie jest wiecznie młody i zabójczo przystojny. Szaleję za tym wariatem i tylko to się liczy.
-Niczego bardziej nie pragnę niż budzić się przy tobię, co ranek w twoim miękkim łóżku. Lubię też jeść śniadania, które mi robisz. No i trzyma mnie tu też twoja wanna z hydromasażem.
-Mmm tylko wanna cię tu trzyma? Nieładnie, Aniele.-Uśmiechnął się łobuzersko trzymając swoje ręcę na moich biodrach i powoli opuszczając je niżej.
-Mam nadzieję, że nie będę żałować.
-Nigdy nie żałowałaś żadnej chwili spędzonej ze mną.-Przygarnął mnie mocno do siebie i zaczął mnie namiętnie całować wzdłuż szyji, coraz niżej. Nagle zadzwonił telefon. To mama. -Nie odbieraj, zostawi wiadomość.-Wyszeptał na ucho.
-Patch, mamy cały wieczór, tylko dla nas. A tymczasem jest południe i musze jednak wrócić do domu. Chyba nie do końca wszystko poszło tak, jak myślałeś?-Trudno mi było wyswobodzić się z rozkosznych objęć Patcha, ale musiałam iść.
-Eh... podwiozę cię.-Jev lekko skrzywił usta, po czym wstał i popatrzył na mnie obiecującym zwrokiem.
-Dzięki.
-Liczę, że się zrewanżujesz za podwózkę?-Uśmiechnął się figlarnie a zarazem poważnie.
-Jasne. Daj mi chwilę, muszę się jeszcze ogarnąć.
-Ile tylko chcesz, Aniele.-Pocałował mnie w czoło, po czym zebrałam swoje rzeczy i musnęłam błyszczykiem usta. Pojechaliśmy jednym z motorów Patcha. Wkrótce byliśmy pod moim domem.