photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 SIERPNIA 2012

Doskonale pamietam dzień, kiedy trafiłam do szpitala z powodu omdlenia. Często mi się to zdarzało, na dużym upale, w dusznych pomieszczeniach jednak jeszcze nigdy w szkole. 
Może, dlatego nauczycielka aż tak bardzo sie przejęła. Wuefista zawiózł mnie do lekarza, choć usilnie starałam się go przekonać, że już mi lepiej i często mi się to przytrafia, gdy się zmęcze lub mocno zestresuje. Kiedy lekarka zbadala mnie powiedziala to samo, co wielu przed nią: 
"powinnaś się oszczędzać". Miałam już dosyć słuchania tych głupich lekarskich gadek, ciągle jedno i to samo! Wyszlam z sali, ale nauczyciel został jeszcze i rozmawiał z pielęgniarką. 
Przeszłam przez izbe przyjęć i udałam się dalej ku wyjściu. Jednak zgubiłam się a wstyd było mi pytać o droge. Gdy tak stałam nie wiedząc w którą stronę się udać o mało nie przewróciła mnie rozpędzona pielęgniarka. Krzyczała coś, ale strasznie niewyraźnie. Poszłam za nią licząc, że dojde do wyjścia. Jednak kobieta zniknęła mi z oczu a ja stałam na wprost otwartych drzwi prowadzących do sali, w której stało tylko jedno łóżko, szafka i telewizor w kącie. Przeszłam przez próg i zbliżyłam się do chorego. Coś kazało mi wejść do tego pokoju, ale to nie była ciekawość, coś naprawde dziwnego... W białej szpitalnej pościeli spał młody chłopak, wtedy nie dałabym mu więcej jak dziewiętnaście lat. Miał blada twarz, matowe usta i kontrastujace czarne włosy. 
Nie obudził się gdy podeszłam jeszcze bliżej, spał spokojnym snem
-jest piękny- szepnęłam do siebie nie odrywając od niego oczu. 
-To mój brat-usłyszałam za soba głos kobiety, odwróciłam się i zaczęłam tłumaczyć
-ja przepraszam, nie chciałam przeszkadzać, tak tylko zajrzałam -język mi się platał, 
a przez głowę przebiegało tysiące myśli. 
-Prosze nie tłumacz się, nikt tu nie zagląda oprócz mnie i mojej matki -dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nie rozmawiam z kobietą, ale niewiele starszą ode mnie nastolatką. 
-Nie jesteś nikim znajomym Michala? Zapytala a twarz miała spokojną, prawie bez emocji. Spojrzała na chłopaka i głośno przełknęła sline, próbując powstrzymać łzy. 
-Nie, jeszcze nie- mruknęłam, jednak ona słyszała to doskonale, milczała czekając co jeszcze jej powiem
-Przyszłam tu bo się zgubiłam i tak przez przypadek tu weszłam.
-Powiedz co mu się stało? 
-Dlaczego jest w śpiączce? - dopiero gdy zadałam pytanie uświadomiłam sobie, że takie pytanie nie jest na miejscu.
-Przepraszam, nie powinnam pytać. 
-Nic nie szkodzi, to żadna tajemnica. Mój brat został postrzelony w głowe, kula uszkodziła jeden z płatów mózgowych -zająknęła się znów powstrzymując łzy.
-to bylo dwa lata temu -już nie wytrzymała, rozpłakała się a ja stałam jak wryta nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Boże to było takie straszne, taki młody chłopak i tak musiała cierpieć! 
Zrobiło mi się smutno i właśnie wtedy podjęłam decyzje, nie zostawie go samego... 
W domu pojawiłam się tylko na chwile, poprosiłam brata by zawiózł mnie do biblioteki, aż trudno było mi uwierzyć, że się zgodził. Gdy dotarłam na miejsce poprosiłam bibliotekarke o gazety sprzed dwóch lat, przyniosła mi wszystko, co miała na temat tego strasznego wypadku. 
Niestety nie było tego wiele, pare wzmianek na temat strzelaniny i śpiączki, w jaką zapadł Michał. Troche rozczarowana wróciłam do domu. Coraz częściej zaczęłam bywać w szpitalu, na początku tylko siedziałam patrząc na Michała pogrążonego w błogim śnie. Jednak z czasem mój wstyd zniknął i zaczęłam mówić. Opowiadałam mu o wszystkim, mojej szkole, o tym, co działo się na tym przeklętym świecie. Nigdy nie miałam wrażenia, że mówie do ściany, zawsze w sercu czułam te pewność, że on doskonale mnie rozumie, że słucha. Często też spotykałam jego siostre, to od niej dowiedziałam się wielu istotnych szczegółów na temat mojego nowego przyjaciela. 
Bardzo zaskoczyła mnie, kiedy powiedziała, że mój śpiący królewicz był ode mnie starszy pieć lat, miał dwadzieścia jeden. Iza, gdyż tak miała na imie siostra Michała, opowiadała mi o studiach, na które się dostał, zawsze marzyłby skończyć filologie romańską, a kiedy los dał mu taką możliwość zdarzył się ten wypadek. Z jej opowieści wywnioskowałam, że był romantykiem, kochał jeździć konno, słuchać ballad i oglądać stare filmy. Izka nie powiedziała mi jednego, co sprawiło ten tragiczny wypadek. Z gazet przeczytanych w bibliotece, dowiedziałam się, że znalazł się w samym centrum strzelaniny spowodowanej przez dwa uliczne gangi. 
Tego dnia, jak zwykle popędziłam do szpitala, ku mojemu zdziwieniu pod salą Michała stał tłumek rozgorączkowanych lekarzy. Przyśpieszyłam kroku i po chwili byłam już pod salą przyjaciela. Przepraszam, czy coś nie tak z Michałem? - Zapytałam przestraszona młodego doktora, który właśnie mnie mijał wychodząc z pokoju. Meżczyzna uśmiechnął się do mnie i odpał
-Wrecz przeciwnie! Pacjent obudził się, ze śpiączki! -Te slowa biegały mi po głowie, nie chcąc dotrzeć tam gdzie powinny. Nie mogłam uwierzyć w szczęście, jakie spotkało rodzine Michała no i mnie.
-Czy moge do niego zajrzeć? - Miałam nadzieje, że pozwolą mi się z nim zobaczyć. 
-Musisz chwilke poczekać właśnie bada go ordynator.-Znów posłał mi miły uśmiech. 
Usiadłam na ławce w korytarzu. Czekałam jakieś piętnaście minut, może troszke dłużej a serce waliło mi jak oszalałe. Tak bardzo chciałam usłyszeć głos Michała, zobaczyć jego oczy i uśmiech. 
Na samą myśl czułam, że się rumienie. Kiedy pozwolono mi już wejść, przez chwile zawahałam się. Przecież on mnie w ogóle nie zna! Jak zareaguje na mój widok? Zaczęłam się zastanawiać, ale po chwili moje obawy rozwiały się i przekroczyłam próg szpitalnej sali. Michał spojrzał na mnie z zaciekawieniem 
-Czesc -mruknęłam próbując w jakiś sposób powstrzymać drzenie dłoni. 
-Witaj-odpowiedział nie odrywając od mnie wzroku, był mną dziwnie zafascynowany.
-My się chyba nie znamy? -Dodał po chwili milczenia. 
-Znamy się, albo i nie -nie mogłam się zdecydować, przecież przez ostatni miesiąc bywałam w szpitalu codziennie, opiekowałam się nim a teraz miałabym powiedzieć, że się nie znamy! 
-Ja cię znam, ty mnie chyba nie -wreszcie się zdecydowałam. 
-Nie bardzo rozumiem. 
-Przez ostatni miesiąc bywałam u ciebie prawie codziennie. 
- Jestem Weronika -przedstawiłam się posyłając mu ciepły uśmiech. 
-Śniłaś mi się, siedziałaś na moim łóżku i opowiadałaś. Myślałem, że to anioł przychodzi do mnie codzień. 
Boże, jaki on miał piękny i melodyjny głos, a do tego dwa dołeczki w policzkach , kiedy się uśmiechał. Zachichotałam cicho 
-Nie myślałam, że jestem podobna do anioła, ale miło mi śpiący królewiczu.
Jak zwykle usiadłam na łóżku i zaczęłam opowiadać, tym razem nie był to monolog. 
Michał okazał się świetnym rozmówcą, a i mnie było przyjemnie, że zaakceptował mnie jako przyjaciółke. Moje wizyty w szpitalu były już codziennością, nawet moja rodzina przyzwyczaiła się, że w godzinach popołudniowych nigdy nie było mnie w domu. Mijały miesiące, jednak stan Michała nie uległ znacznej poprawie, nie powiem, ze było z nim ciężko, tylko zawsze był taki słaby i blady. Minęła zima i przyszła wiosna, drzewa zazieleniły się, na dworze robiło się coraz przyjemniej a w moim sercu coraz cieplej. Lekarze pozwolili, by Michał wychodził w moim towarzystwie do szpitalnego parku.
Dzień był naprawde piękny, drzewa zazieleniły się i pachniały kwitnącymi pąkami. Na trawie błyszczały krople wody, która niedawno została podlana przez ogrodnika. Usiedliśmy na parkowej ławce, pod kwitnącą wiśnią, poraz pierwszy nie wiedziałam, co powiedzieć, peszyło mnie to piękno wokół nas, nie Michał. Serce zabiło mi coraz szybciej, kiedy spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami.
-Ja...-Zaczęłam jąkać nie mogąc oderwać od niego wzroku. On też patrzył na mnie. 
-Masz piękne oczy -szepnął po chwili
-Nigdy wcześniej nie zwracałem na to uwagi -mówił szczerze, co sprawiało, że miałam wrażenie, 
iż zaraz zemdleje ze szczęścia. Nagle uniósł dłoń i przeczesał moje długie brązowe włosy. Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił miły gest. Zbliżył się do mnie i delikatnie pocałowal moje usta. Poczułam jak na moje policzki wpływa rumieniec, jednak to było takie przyjemne, w końcu marzyłam o tej chwili od bardzo dawna. Od tamtego popołudnia stosunki miedzy mną a Michałem były zdecydowanie cieplejsze niż wcześniej, byliśmy parą.

Zaraz następna część... 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika opisyxxd.