Czarny łabędź
Ale miałam szalony sen... Tańczyłam jako biały łabędź. Ale w innej choreografii. Tej z teatru Bolszoj.
Wszyscy znamy historię... niewinnej i uroczej dziewczyny... uwięzionej w ciele łabędzia. Pragnie wolności. Lecz tylko prawdziwa miłość może zdjąć czar. Jej marzenie prawie się spełnia... za sprawą księcia. Lecz zanim wyznaje jej miłość, jej pożądliwa bliźniaczka, czarny łabędź... podstępem go uwodzi.
Nie kontroluj się tak. Uwodzisz. Nie tylko księcia, ale publiczność, cały świat. Jak pająk tkający sieć. Atakuj, atakuj!
Pamiętasz swoje początki? Gdybym nie zabierała cię na zajęcia, całkiem byś się pogubiła.
Tak czy siak... zabłyśniesz.
Tak szczerze... Gdy na ciebie patrzę, widzę tylko białego łabędzia. Jesteś piękna, wystraszona, delikatna.
Idealna kandydatka. Ale strasznie ciężko jest zatańczyć białego i czarnego.
Przez cztery lata, zawsze gdy tańczysz, widzę twoją obsesję, by tańczyć perfekcyjnie, ale nigdy nie widzę, jak się zatracasz. Nigdy.
Perfekcyjność to nie tylko kontrola. To także swoboda. Zaskoczenie siebie, by zaskoczyć publiczność. Wyjście poza granice.
Możesz być genialna... ale jesteś tchórzem.
Ostatni akt. Twój finałowy taniec. Posmakowałaś marzenia, dotknęłaś go. Tylko po to, by go zniszczyć. Masz złamane serce.
Jutro należy do ciebie.
Ta rola cię niszczy.
Jedyną osobą stojącą ci na drodze, jesteś ty sama.
Czułam to. Że jestem perfekcyjna. Byłam perfekcyjna.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24