Cz.11
-Spadaj - powiedziałam wyślizgując się z jego objęć.
-Siadaj, trochę czeka nas jazdy - powiedział siadając na swoim crossie. Usiadłam za nim i specjalnie trzymałam się z tyłu.
Jechaliśmy około godziny, żałowałam, że nie wzięłam bluzy.
Gdy Przemek stanął, zdziwiona rozejrzałam się dookoła. Byliśmy na tyłach jakiegoś magazynku.
-Spokojnie, wszystko jest w środku - powiedział, stawiając motocykl obok dwóch innych. Podszedł do mnie, pocałował w czoło i poszedł do bramy. Speszona podążyłam za nim.
-Imię, nazwisko i cel - powiedział gruby głos zza bramy.
-Przemek May, spotkanie z zakonem, jest ze mną Nina Góral.
-Ahm - powiedział Strażnik i szybko otworzył drzwi. Gdy weszliśmy do środka, zobaczyłam chudego chłopaka, stojącego i uśmiechającego się do mnie. Odwzajemniłam gest i poszłam za Przemkiem.
-O witaj Przemku, a to pewnie Nina? - zapytała niezbyt wysoka kobieta. Miała na sobie czarne sukno, widać było tylko twarz.
-Witam Aeorio, tak o to ona. Czy ty przypadkiem nie masz innych obowiązków niż noszenie wody?
-Łowca niezbyt przyjemy, zresztą jak wszyscy - prychnęła i poszła.
Już miałam zapytać mojego chłopaka czemu tak się zachował wobec starszej kobiety, a on widząc moje zdziwienie odpowiedział:
-Spokojnie, to jest jedna z zakonnic, one tylko sprzątają, nie musisz być dla nich miła.
-Aha - powiedziałam zdumiona i poszłam dalej z nim.
Weszliśmy do dużej komnaty w której rozbrzmiewała muzyka. Był to raczej jeden dźwięk i chmara ludzkich głosów. Przemek skłonił się ku wielkiemu portretowi rycerza i zasiadł w ławce obok. Zrobiłam to samo, co wywołało u blondyna uśmiech.
-To nasz kościół - szepnął i zaczął cichutko śpiewać. Uśmiechnęłam się.
Po skończonej pieśni wstał siwy pan, a za nim reszta.
-Witajcie Łowcy, dziś jest dzień pokuty. Każdy kto chce, aby oczyszczone zostały jego grzechy, niech podejdzie do zakonników z tyłu - powiedział ten sam co pierwszy wstał. Jak mu się bardziej przyjrzałam wcale nie był siwy, tylko bardzo jasnym blondynem. Gdy tak na niego patrzyłam, nasze oczy spotkały się. Zamilkł patrząc na mnie. Po chwili jakby był w transie powiedział tylko jedno słowo:
-Wybrana.
W jednej chwili tłum ludzkich spojrzeń zwrócił się ku mnie. Speszona rozglądałam się dookoła. Przemek złapał mnie za dłoń, pokazując abym się nie bała.
-Podejdź tu dziecino - powiedział prowadzący.
-Idź, on jest mnichem, wyrocznią - szepnął Przemek i popchnął mnie delikatnie w jego kierunku. Nadal speszona poszłam na przód.
-Witaj dziecino - powiedział mnich i położył mi dłoń na głowie.Twe myśli są zagmatwane, nie bój się nas.
-Ymm - mruknęłam.
-Powitajcie Wyrocznię! - krzyknął z zadziwiającą siłą jak na starca. Grom oklasków rozbrzmiał w wielkiej sali. Po chwili mnich szepnął do mnie:
-Porozmawiamy, gdy skończę odprawiać oktawę. A teraz idź i usiądź.
Zrobiłam to, co mi kazał. To było jak sen.
Po mszy, wraz z Przemkiem i mnichem poszłam do wysokiej komnaty. Wszystkie ściany były pozłacane, a na nich wisiały wielkie obrazy.
-Usiądź dziecko - powiedziała wyrocznia patrząc na mnie zza wysokiego biurka. Na przeciw stały dwa krzesła, a mój chłopak zajął już jedno z nich.
-Nie jestem dzieckiem - mruknęłam i usiadłam na pluszu obitym czerwonym suknem.
-Wiem, ale..
-Do każdego tak się zwraca, Nino - wyjaśnił Przemek. Może przejdźmy do sedna sprawy.
-Ah tak - powiedział mnich i znowu wstał. Podszedł do regału z książkami i wyjął dwie największe. Podał je delikatnie blondynowi, a on położył je przede mną.
Książki były obite w czarną skórę i wyglądały na bardzo stare. Otworzyłam jedną z nich i od razu kichnęłam. Przemek się zaśmiał.
-Kichasz jak kotek - powiedział, tłumacząc się przed moim spojrzeniem.
-Dlatego jest wybraną - oznajmiłł z nad książki mnich, który zniknął za regałem.
-A po co mi te książki? - zapytałam patrząc zdziwiona.
-Z nich masz poznać historię i kulturę twoich przodków oraz sama nauczyć się sztuk walki.
-Sztuk walki? - zapytałam, uśmiechając się. -A to umiem - dodałam.
-Nie chodzi tu o karate czy coś innego. Tu chodzi o prawdziwą walkę, z mieczami.
-Mmm.. mieczami?
Tym razem to Przemek uśmiechnął się.
-Mówiłem, że dużo musi się nauczyć - wyjaśnił.
-Będzie musiała nauczyć się, jak walczyć. Jutro o 15 masz pierwszy trening i przymiarkę stroju. Przemek wytłumaczy rodzicom. A i weź te książki - powiedział mnich i wyjął skórzana torbę. Szybko je spakował i dorzucił jeszcze kilka plików kartek, a potem podał je mojemu chłopakowi. Do mnie tylko się uśmiechnął.
CDN...
~K...
Chcesz abyś my udostępnili twoje opisy/opowiadania u nas?
Napisz: [email protected]
Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames