Nie jestem cholerną pesymistką, pieprzoną realistką ani pogodną optymistką. Jestem dziewczyną z marzeniami, która wie, że w życiu nie ma łatwo. Nigdy nie poddaję się, nie uciekam marzeniami do innego wymiaru.
Gdy ludzie mi mówią, że jestem pojebana albo popierdolona to w zasadzie przyjmuję to jako komplement.
Tak bardzo chciałabym odkryć każdą tajemnicę, ukrytą pod Twoim spojrzeniem.
Całe życie czekam na właściwy moment, żeby Ci powiedzieć co czuję. Wiesz, próbuję Ci powiedzieć, że Cię potrzebuję.
Ciągle mi ciebie brak. Gdy tylko nie ma cie przy mnie pojawiają się chwile, w których chciałabym się do Ciebie przytulić i usłyszeć "wszystko będzie dobrze, to tylko kwestia czasu".
Marzenie o czymś nieprawdopodobnym ma swoją nazwę. Nazywamy je nadzieją.
Co sprawia, że człowiek zaczyna nienawidzić sam siebie? Może tchórzostwo. Albo nieodłączny strach przed popełnianiem błędów, przed robieniem nie tego, czego inni oczekują.
W pewnym momencie, człowiek jest tak przyzwyczajony do samotności, że boi się zakochać.
Nadal mamy nadzieję. Nic nie możemy na to poradzić. Udajemy, że jesteśmy szczęśliwe, a kiedy widzimy pary całujące się na ulicy parodiujemy odruch wymiotny. Ale same pragniemy miłości. Wierzymy w nią. Nawet jeśli wiemy, że faceci to skurwiele, to i tak mamy nadzieję, że jeden z nich uratuje nas przed życiem w samotności.
Nie szukaj ideału. Bo ideałów nie ma. Znajdź kogoś, kto zdenerwuje Cie jak nikt inny. Kogoś, czyj dotyk sprawi, że odlecisz do innego świata. Przy kim nie będziesz chciała udawać nic.
Klnę, bo chce. Płaczę, bo nie wytrzymuję. Kocham cię bo..i nie wiem co napisać nie mam pojęcia czemu cię kocham, chyba przez przypadek. Mam zajebiście trudny charakter.
Znasz to? Mówisz 'mam wyjebane' jednocześnie dławiąc się łzami.
Na polskim pani kazała mi zdefiniować słowo 'ideał', wiesz co ja zrobiłam napisałam Twoje imię i podkreśliłam 17 razy.
Kiedy już myślałam, ze zapomniałam o Tobie na dobre musiałeś o sobie przypomnieć. Musiałeś przypomnieć o tym jak dobrze mi się z Tobą rozmawia. Jak bardzo za Tobą tęsknię. Jak bardzo Cię kocham.
Gdybyś patrzał mi się w oczy i mówił 'Kocham cię' tak po prostu, bez okazji, w brzuchu by mi wirowało a uśmiech na mej twarzy pojawił by się automatycznie.
I kolejna cicha noc bez Ciebie, bez choćby jednego pocałunku, uścisku najmniejszego uśmiechu, po prostu zwykła szara noc.. Bez możliwości bez możliwości popatrzenia głęboko w oczy i powiedzenia dwóch magicznych słów Kocham Cie.
Nienawidzę mówić o tym jak cholernie coś mnie boli, należę do tej zajebistej mniejszości, która trzyma większość w sobie do usranej śmierci.
Tak, przyznaje się. Nie ma godziny, w której bym o Tobie nie pomyślała, nie ma dnia,
w którym nie spojrzałabym na Twoje zdjęcie. A to wszystko przez to, że jesteś tak blisko,
a jednak tak cholernie daleko.
Zamknij oczy i wyobraź sobie szczęście. Co widzisz? Trzymasz kogoś za rękę?
Za słowem nieważne kryje się to, co najważniejsze.
~Klaudia