1 Część KLIK
Przyszły święta. Nie lubiła ich, a wręcz nienawidziła. Ta sztuczna atmosfera, przepełniająca cały dom.. Nieszczere uśmiechy najbliższych.. Każdy tylko udawał i zakładał niewidzialną maskę..Lena myślała o popełnieniu samobójstwa, ponieważ to wszystko przerastało ją i nie wiedziała, jak ma sobie pomóc.. Nie musiałaby wtedy już udawać, że jest szczęśliwa i zadowolona z życia. Ta nowina każdego by uradowała. Bo przecież sprawiała same problemy i tylko przeszkadzała..Lecz po tych przemyśleniach podjęła decyzję, że jeszcze trochę poudaje. Świetnie jej to szło, była do tego przyzwyczajona. Kilka dni nie zrobiłoby wielkiej różnicy.Nie chciała nikomu zawadzać. Nie chciała, by ktoś tracił na nią swój cenny czas. Nie chciała, by każdy się nad nią litował. Nie oczekiwała niczego ze strony innych ludzi.Rodzinna atmosfera doprowadzała ją do obłędu. Ciągłe uśmiechanie się, bycie miłym, rozmawianie i nieszczere życzenia było koszmarne.. Ona potrzebowała zupełnie czegoś innego. Przestrzeń. Tego właśnie potrzebowała. Pragnęła rozmowy z kimś, kto ma podobne życie do niej, podobne problemy, podobne marzenia i zamiary. Niestety nie miała nikogo takiego prócz pluszowego misia.. Rozmawiała z nim codziennie po kilka razy. Opowiadała mu, jak bardzo cierpi, jak jej życie powoli się rozpada.. On zawsze wycierał każdą jej łzę. Stopniowo jego kolor zmieniał się. Na początku z białego na szary, później z szarego na czarny. A to wszystko przez jej łzy pomieszane z tuszem do rzęs. Było ciężko.. To dopiero drugi dzień świąt.. Jeszcze sporo musiała przejść..Rodzina w komplecie siedziała w salonie rozmawiając i śmiejąc się do łez.. Ona nie pasowała do nich.. Miała swój własny świat, w którym ciągle przebywała. Naszła ją ochota na papierosa, lecz wiedziała, że jeszcze nie może. Pocieszała się tym, że niedługo każdy rozejdzie się do swoich domów. Wtedy będzie mogła się wymknąć i wreszcie odreagować.Dwie godziny później rodzina odjechała. Ledwo wytrzymała. Każda minuta dłużyła się w nieskończoność. Pomogła posprzątać mamie i jak najszybciej wyszła z domu, informując rodziców, że idzie się przewietrzyć.
Autorka: Miśka