Postaram się zaglądać tu częściej :)
a teraz mam dla was pierwszy rozdział MOJEGO opowiadania. Ma ono na prawdę wiele tych rozdziałów, ale nie będę was nimi tu męczyć. Chcę tylko abyście ocenili ten jeden rozdział :)
Rozdział 1
Obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła w kuchni, otworzyłam oczy i odruchowo spojrzałam na zegarek. Była 2:23. - cholera co to było? Przecież nikt nie mógł się włamać, drzwi i okna są zabezpieczone, a poza tym alarm by się włączył, musiało mi się wydawać przez sen. - Przewróciłam się na drugi bok, przytulając głowę do poduszki. Nie zdążyłam dobrze usnąć, kiedy znowu usłyszałam szelest, tym razem w przedpokoju. Szybko usiadłam na łóżku i włączyłam lampkę - głęboko oddychając. - Na pewno mi się wydawało, na pewno mi się wydawało, na pewno mi się wydawało- powtarzałam w myślach. Czułam jak moje ciało uderza fala gorąca, a pot zaczyna pojawiać się na moim czole. Chwyciłam telefon i wybrałam numer ratunkowy, w drugą rękę chwyciłam jednego z moich kapci, tylko go miałam pod ręką.
- Halo, ktoś jest w moim domu!
-Proszę się uspokoić, gdzie Pani jest?
- bardzo się boj.. poczułam jak ktoś zatyka moje usta i wpycha mi do nich jakąś śmierdzącą szmatę, obezwładniając moje ciało. Na skroni poczułam lufę rewolweru. Moje serce zaczęło walić tak, jakby miało zaraz wyskoczyć. Zaczęłam wierzgać nogami, próbując powiedzieć choć jedno słowo, starając się zobaczyć kto jest moim oprawcą, ale przed oczami zobaczyłam ciemne plamy&
***
Otworzyłam oczy, zobaczyłam tylko nagie ściany jakiegoś pokoju, obcego pokoju. Leżałam na łóżku w mojej piżamie.
-Co do cholery?! Gdzie ja jestem?! Nigdy wcześniej tu nie byłam. Ten popapraniec musiał mnie uśpić. Pożałuję! Myśli, że dam mu się zgwałcić, albo Bóg wie co jeszcze zrobić? Oo nie! Pożałuję, że w ogóle wpadł na pomysł wejścia do mojego domu! Pewnie zaraz namierzy go policja.. -myśli w mojej głowie szalały. Po chwili przypomniałam sobie, że nawet nie zdążyłam powiedzieć jak się nazywam, ani gdzie mieszkam. Pewnie uznają mój telefon za idiotyczny żart! Cholera! Moje policzki zrobiły się czerwone ze złości, nie czułam strachu, jedyne co chciałam zrobić to przypieprzyć temu frajerowi.
Wtedy zobaczyłam jak stalowe, albo cholera wie jakie drzwi otwierają się. Poczułam jak oblewa mnie pot, a gula w gardle się powiększa. Stanął w nich chłopak, ok. 20 lat, ubrany w czarne rurki, białą koszulkę i skórzaną kurtkę. Włosy również miał czarne, a jego wyraz twarzy mówił odezwij się, a Cię zabiję. Oparł się o futrynę tych cholernych drzwi i przyglądał mi się w skupieniu.
- Wyspałaś się skarbie? - puścił mi oczko.
- Czego chcesz ty pieprzony skurwysynu?! Kurwa Samantha po co się odezwałaś, pomyślałam.
- Nie grzeczna dziewczynka.- Chłopak popatrzał na mnie kręcąc głową. Zaczął powoli iść w moją stronę. Mój oddech przyspieszył, a serce zaczęło bić jeszcze mocnej. Poczułam jak łzy zbierają się w moich oczach. Głośno przełknęłam ślinę.
- Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz mała dziwko to skręcę Ci kark, zapamiętaj.
- Czego chcesz? Kasy ? Zadzwoń do mojego ojca, da Ci tyle ile tylko będziesz chciał, tylko mnie wypuść! - Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, nie chciałam pokazać mu, że się boję, nie chciałam żeby wiedział, że jest ode mnie silniejszy. Spojrzałam na niego i zobaczyłam jak śmieję się szyderczo.
- Nie chcę Twojej kasy skarbie - powiedział z rozbawieniem, przejeżdżając swoją ohydną dłonią po mojej twarzy.
- To czego chcesz? Nie znam Cię , czego więcej możesz ode mnie chcieć?
- Dobre pytanie - uśmiechnął się delikatnie, przejeżdżając swoją dłonią wzdłuż mojej szyi.
-Więc&? Czekam na odpowiedź. - Dodałam zniecierpliwiona.
-Co ten kutas może ode mnie chcieć. Widzę go pierwszy raz na oczy& Pieprznięty psychopata.- Z moich myśli wyciągnął mnie jego dotyk na moich piersiach.
- Chcę Ciebie wysyczał podniecony.
Spojrzałam na niego z obrzydzeniem i nie zastanawiając się splunęłam mu prosto w twarz.
Wiedziałam, że za to co zrobiłam poniosę konsekwencje.
-Kurwa! Tak chcesz się bawić mała? Wytarł moją ślinę spływającą mu po policzku.
W jego oczach widziałam pioruny rzucane prosto we mnie.
Nagle poczułam ukłucie policzka i przeszywający go ból. W jego dłoni zobaczyłam błyszczący nóż.
- Co do cholery! Wrzasnęłam wywracając oczami. - nie pozwolę żeby ktokolwiek mnie tak traktował, muszę coś zrobić teraz! spojrzałam na niego, uśmiechał się pod nosem, zadowolony z uderzenia mnie. Spojrzał na mnie i znowu zaczął mnie dotykać tym razem nożem, zjeżdżając coraz niżej.
Próbowałam przełknąć łzy, które napływały mi do oczu , zamazując cały obraz. Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pokoju. Ręce, które miałam związane próbowały się uwolnić. Nie mogłam stracić ani minuty, muszę szybko coś wymyśleć, zanim będzie chciał dobrać się do moich majtek.
- Jeżeli będziesz grzeczną dziewczynką nic Ci nie zrobię.- Zaczął rozpinać mój rozporek.
- To po co mnie tu trzymasz.- Powiedziałam z wyrzutem. Czułam coraz większą nienawiść do tego gościa. Coraz większą siłę. Już chciałam kopnąć go w kroczę, kiedy jego telefon zadzwonił, a on szybko się podniósł. Poczułam chwilową ulgę. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, nie chciałam żeby usłyszał moje szlochanie, więc szybko się powstrzymałam i próbowałam podsłuchać o czym rozmawia.
- Tak, wszystko załatwione stary. Nie bój się nikt mnie nie widział.
-Mhm.. czekam na Ciebie.
-Stary nie martw się, wszystko będzie tak jak zaplanowaliśmy. Poczekam na Ciebie i pozwolę Ci zabić tą małą sukę.
-Zabić?! Zabić mnie?! Za co ? Kurwa co ten palant w ogóle mówi. Całkiem go popieprzyło?- wystraszyłam się jeszcze bardziej.
Reszty słów nie słyszałam, chłopak wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi.
Zaczęła oddychać spokojnie, a moje tętno zaczęło wracać do normy.
Musiałam się uspokoić i wszystko przemyśleć. Dlaczego ja? Przecież z jakiegoś powodu musiał mnie tu przywieźć, ale od razu zabić? Tato, mamo proszę pomóżcie mi- zaczęłam prosić w myślach.
Nagle drzwi otworzyły się i stanął w nich chłopak, inny chłopak.
Ubrany podobnie. Tylko jego rurki miały kolor khaki , a na głowie miał czapkę z daszkiem odwróconą do tyłu, spod której wystawały brązowe włosy. Moja krew w żyłach zaczęła płynąć szybciej.
-A więc tak, nadszedł mój czas. Żegnajcie wszyscy - Pomyślałam.
Spojrzałam na niego jeszcze raz i nie wiem czemu, ale pomyślała, że jest całkiem przystojny. Całkiem? Kogo ja chcę oszukać? On był nieziemsko przystojny.
-Samantha! O czym ty w ogóle myślisz?! Przeklinałam się w duchu. Ten koleś chcę Cię zabić, a ty myślisz o tym jaki to on przystojny? Odbiło Ci?!
Chłopak małymi krokami zbliżał się do mnie, na jego twarzy zobaczyłam zdzi