Hej Wam ;* oj tak, zbliża się moja ulubiona pora w roku. Jest coraz lepiej, dostępne są owoce coraz lepszej jakości, a ja uwielbiaaam! Niestety od 2 tyg. nie ćwiczę. Nigdy nie byłam tak bardzo chora, zatoki, uszy, gardło, kości, głowa, no wszystko! Narobiłam sobie zaległości na praktykach i teraz będę to odrabiać, ciągne antybiotyk nadal, żyć nie umierać. Nie jestem w stanie określić kiedy mogę zacząć wracać powoli do aktywności, bo nie chcę znów się rozchorować. Jednak małymi krokami ten zdrowy styl życia się przewija gdzieś tam. Dieta to 70% i tego się będę trzymać, dopóki nie zacznę ćwiczyć. Do lipca zamierzam się wyrzeźbić tak jak chcę. Nie będę miała wielkiego problemu, wystarczy zrzucić tą odrobinę która się tam gdzieś nagromadziła nadprogramowo i będzie cacy. Zachciało mi się stroju z Calzedonii, a trzeba w nim jakoś się prezentować! Postaram się dawać Wam też więcej kopa, o ile jakaś mnie tutaj wgl pamięta :D
Uciekam zakropić ucho i uczyć się na jutrzejsze praktyki. OŁ YEA.
Chudego ;**