14 lutego 2010r.
wiek: 14 lat
Walentynki to czas, kiedy dwie kochające się osoby, spędzają ze sobą dużo czasu, obdarowują się wzajemnie prezentami i pocałunkami, aby pokazać jak się wzajemnie kochają. Tak zawsze sobie to wyobrażałam. Dziewczyna skacząca na ukochanego chłopaka, całując go w policzek, a on dawał jej wszystko, na co zasłużyła. Zawsze zastanawiałam się, jak to jest. Jakie to uczucie, kiedy ktoś Cię pocałuję czy ukochana osoba będzie prawić Ci komplementy. Wszystko widziałam na podstawie miłości mamy i taty, do czasu.. Potem pojęcie miłości zostało dla mnie zniszczone. Ludzie mówią sobie, że się kochają, opiekują się sobą, ale robią sobie krzywdę. Nigdy tego nie poczuję. Nie będę mogła poczuć tej samej miłości, bo za każdym razem, będę czuła jego ręce na swoim ciele. Nie lubię, jeśli ktoś mnie dotyka, bo moje ciało od razu pragnie się bronić. Uodporniłam się od dotyku, od miłości, od czułości. Mam dopiero 14 lat, nie przeżyłam pierwszej miłości, nie przeżyłam pierwszego pocałunku. Nie poczułam niczego i nie poczuję, bo tego wieczoru kiedy on mnie dotknął, uleciały ze mną wszystkie uczucia i szybko nie wrócą.
Kocham Cię, tato, tak bardzo że nie ma w słowniku takich słów, które by opisały jak bardzo Cię nienawidzę.
od autorki:
no to witam, wcześniej niż poprzednio!
widzę, że więcej osób czyta to opowiadanie niż poprzednie, a miało być tylko miłym dodatkiem, hahah myślę czy w takim razie, nie zakończyć tamtej historii i skupić się na tej, zwłaszcza że w roku szkolnym nie będę miała dużo czasu na prowadzenie dwóch blogów, hm? :)
pozdrawiam ze słonecznego Władysławowa xx
mam dużo czasu na pisanie notek <3