2 grudnia 2009r.
wiek: 14 lat
Minęło tak dużo czasu od naszego ostatniego bliskiego spotkania, a ja nadal nie potrafię myśleć o czymś innym. Zamykam oczy i myślę o jego dłoniach na moich pośladkach. Pojedyncza łza spływa po moim policzku, tak samo jak wtedy, kiedy on na mnie krzyczał. Próbuje to powstrzymać, ale to psychiczne cierpienie nie daje mi odejść. Czym sobie na to zasłużyłam? Zaczynałam wierzyć, że jestem skończoną idiotką, tak jak mówił. Zaczynałam wierzyć w jego puste słowa. 'Dziewczynki' mama weszła do pokoju, kiedy z siostrą leżałyśmy na jej łóżku 'Jadę do miasta, zostaniecie chwilę z tatą, dobrze?'. Zamarłam. Nie mogłam nic powiedzieć, bo wiedziałam, że on jest w pobliżu i wszystkiego słucha. Przytaknęłam głową, to jedyne co mogłam zrobić, a ona podeszła i pocałowała mnie w czubek głowy, po czym drzwi się zamknęły. Bałam się. Strach wypełnił każdy centymetr mojego ciała, który on mógł zaraz dotknąć. A może dziś skrzywdzi Madison? Nie mogłam mu na to pozwolić. Jest tylko rok młodsza ode mnie, ale muszę ją chronić tak, jak ona o mnie dbała podczas tych wszystkich lat. 'Madison?' mój głos się załamał, kiedy wypowiedziałam jej imię. 'Co się stało, aniołku?' nienawidziłam tego zdrobnienia, odkąd on tamtego wieczoru mnie tak nazwał. 'Chodźmy na spacer' poprosiłam. 'Mama mówiła, że mamy zostać z tatą' słyszałam jak przewraca kartki papieru, więc zapewne czytała jedną z zakupionych wcześniej książek. 'Proszę' w moim głosie słychać było desperację, a łzy zaczęły się zbierać w moich oczach. 'Co się stało?' i zaczęłam płakać. 'On nas zrani, Maddy' szepnęłam, aby nikt nas nie usłyszał, a łzy spływały po moim policzku. 'Tak jak zranił mnie miesiąc temu' wyjaśniłam jej. 'O czym ty mówisz?' słyszę jak odkłada książkę na jakąś pułkę. 'Nie mogę Ci tutaj powiedzieć, chodź na spacer' powtórzyłam się, a kiedy mnie posłuchała, poczułam ulgę. Wyjaśniła tacie, że idziemy do sklepu, ponieważ ma ochote na słodkie lody, a on bez problemu nas wypuścił. Nie czułam tego ostrego zapachu, co znaczyło, że jest trzeźwy. Do czasu. Maddy trzymała mnie pod ramię i zatrzasnęła głośno drzwi. Dopiero kiedy znalazłyśmy sie kilka minut od domu, poczułam się bezpiecznie. 'On mnie zranił, Madison. Kiedy wy byłyście na zakupach, on się do mnie zbliżył' płakałam, tak jak za każdym to robię, kiedy tylko o tym myślę. 'Nasz tata?' słyszałam w jej głosie niedowierzenie. 'Tak, on.. zrobił mi krzywdę' mocno mnie do siebie przytuliła. 'Nie chcę, żeby Tobie też się to stało, dlatego nie możesz powiedzieć mamie, dobrze?' poprosiłam. 'Dobrze' powiedziała. 'Musisz mi to obiecać' odchyliła się ode mnie i złapała mnie za dłoń i owinęła swój mały paluszek wokół mojego. 'Obiecuję, że nie nic nie powiem i że będę się Tobą opiekować, Allison'
od autorki:
już bardziej radosna notka od poprzednich, tak myślę :D
przepraszam za nieobecność, ostatnio dużo się u mnie dzieje, że sama nie wiem za co mam się zabrać. znajomi, kłótnie z rodzicami, a jutro czeka mnie wyjazd, ale spokojnie, z tego co wiem, mam mieć tam internet więc postaram się dodawać chociaż jedną notkę na dzień, ale nie chcę nic obiecywać!
jak Wam mijają wakacje? jak wrażenia po notce? <3