Wrzucam zdjęcie bo je baaardzo lubię. od lewej: Ja, Majeczka, Agu. Jest takie radosne,a poza tym lubię jak Agu ma rozpuszczone włosy.
Ciągle ta praca, ciągle poszukiwana. hah. Uwielbienie, post, biblia, harcerstwo tyle robię. Teraz nawet zacząłem sie uczyć grać na gitarze.
Coś z dzisiejszych powrotów do domu:
I znów wracam sam, by wczuć sie w role nocnego poety. Samotne powroty czasem są potrzebne. Styczniowe gwiazdy w mieście jak ukucia szpilki na wewnętrznej powierzchni balonu. Balonu takiego jakie dziś wędrowały po ścianach i suficie. Dłonie owiewa chłodny oddech zmroku. Święty Mikołaj z reniferami siedzi w saniach pośród betonu przy martwej choince ze sztucznymi światełkami. Płatki śniegu na latarniach - tez sztuczne. Jakby beton i plastik chciał mnie przekonać, że to jednak zima. Dłonie kostnieją coraz bardziej i latarnie jak zjawy tworzą światłocień. Łapię oddech. Przestałem pisać gdy lubieżne spojrzenia i bezładne dłonie zaczęły dobierać się do mojej muzy. Latarnie które umarły, choć nigdy nie żyły poza moją głową. Drzewa które zamilkły. Ścieżki które zniknęły. Ten park był moja inspiracją. Spróbuje, choć zakaz broni, choć brak latarni, a ścieżki niepełne, zgubne.
Ale gwiazdy wyraźniejsze, słowa pełniejsze tutaj. Będę musiał zawrócić? Może.
Pamiętam te ścieżki. Chlupot wody. Księżyc, którego pośród betonu nie było, bo budynki za wysokie, światła za jasne. Wysypali kamienie na kształt drzew na trawie z rolki. Księżyc za kamrata, wszystko oświetla. Ziemia świeci jak posypana diamentowym pyłem. Mrok nie skryje nic przed nami. Zgubne drogi, a jasne i przejrzyste teraz się stały.
Pobielone drewno - mostek jak z bajki. Ten bez barierek - kładka urokliwa.
Dwa świerki, aby im nie było smutno, stoją zacienione, czekając aż przejdę.
Blokady, słupy, zakazy, bramy co by nikt nie przeszedł tutaj patrzeć na obraz z wczoraj który siłą przemalowano. Zapomnij i przyjdź później na piękne nowe. Mój kamrat mnie opuszcza, posłużę się światłem sztucznym. Latarka pogłębia mrok wokół mnie. Przerywa w rytm serca, lecz nie mojego.
Uświadczyłem jednak jeszcze tegoż pomarańczowego światła. Ciepłego i znanego. Sprawiającego, że drzewa stają sie znajome. Choć to zaledwie kilka starych latarni to cieszą, choć wiekowe, krzywe i brudne to miłe jak starsi ludzie, których się odwiedza. Z dawna przez nikogo nie odwiedzani są nad wyraz mili.
Czas już opuścić stare ścieżki, wejść między beton, wrócić do domu i ogrzać dłonie.
~By SoulOfLion
Dobranoc słonka ;)
Z Bogiem +
| Ask | FB | Dreadmaking Skc |