Rozdział 99
*oczami Liama*
Leżała na szpitalnym łóżku. Jej klatka piersiowa słabo falowała pod wpływem maski z tlenem. Lekarze próbowali na nowo tchnąć w nią życie, ale wszlekie próby były daremne. Starała się walczyć, lecz najwyraźniej nie miała wystarczających sił.
- Liv - Szepnąłem cichutko pochylając się nad jej delikatną twarzą.
Pogładziłem jej policzki opuszkiem dłoni i z głośnym westcnieniem przysiadłem obok.
- Gdybyś wiedziała.. - Zacząłęm, ale przerwałem na widok wpatrującej się bacznie we mnie pielęgniarki.
- To nic nie da - Odparła siostra zabiegowa - Ona nie rozumie.
Jej dobitne słowa potoczyły się echem po sali oimou.
- To co - Mruknąłem niezbyt przyjaźnie i spuściłem wzrok na podłogę.
Kobieta pokręciła głową i wyszła z sali zostawiając nas samych.
- Dlaczego postawiłaś mnie przed takim wyborem? - Spytałem ponownie patrząc z bólem na jej długie, brązowe włosy, które okalały tą niewinną twarz.
Nagle jej dłoń jakby mocniej zacieśniła się na moim przegubie. Poczułem ten przypływ siły z niepohamowaną radością.
- Olivia.. olivia słyszysz mnie? - Prawie krzyknąłem.
Dziewczyna niemrawo poruszyła powiekami i głośno chrapnęła tak jakby się dusiła. Delikatnie zdjąłem z jej ust maseczkę tlenową i pozwoliłem swobodnie oddychać. Wiedziałem, że powinnienem zadzwonić po lekarza, ale ta chwila była zbyt intymna, aby dzielić się nią z kimś.
- Jak się czujesz? - Zapytałem z troską, ale Liv myślała tylko o jednym.
- Uratuj nasze dziecko - Spanęła z trudem łapiąc oddech.
- Ale.. - Zacząłem, czując, że w moich oczach znowu zbierają się łzy.
- Proszę.. - Odparła i ostatni raz dychnęła ponownie zapadając w śpiączkę.
***
- Nie chcę naciskać, ale .. - Zaczął lekarz.
Stał w drzwiach, przyglądając mi się badawczo z nad okularów. Ja natomiast siedziałem na krześle, z tempym wzrokiem wpatrując się w ścianę.
- Wiem - Odpowiedziałem z naciskiem, ale tak naprwdę nie chciałem wiedzieć.
Wybierać między czymś co się kocha, a kimś bez kogo nie można żyć?
Nagle w sali pojawiła się niska pielęgniarka.
- Panie doktorze, jest Pan pilnie wzywany na dwójkę - Powiedziała i odeszła pośpiesznym krokiem.
Lekarz westchnął i mruknął w moją stronę:
- Obawiam się, że to pańska przyjaciółka. W takim razie co robimy?
Tego momentu najbardziej się obawiałem. Orzed oczami mignęła mi scena kiedy Liv błagała, aby wybrał nasze dziecko. Z drugiej strony nie chciałem jej stracić. Miłość ponad wszystko i instynkty nie pozwalały mi na to..
- Panie Payne - Ponaglał lekarz.
Rozpłakałem się. Z moich oczu obficie spływały łzy, a całe ciało trzęsło się w rytm nowych drgawek.
- Kogo mamy odratować? Proszę pamiętać, że nie ma dwóch wypadków..
Spoglądnąłem na niego z goryczą i szepnąłem:
- Dziecko.. Taka była jej wola.
_______________
Wyjeżdżam w czwartek do Zakopanego na 8 dni :c
Więc ostatni rozdział dodam po przyjeździe.
Mój prywatny fotoblog - możecie zobaczyć jak wyglądam: &nbs ;www.photoblog.pl/emotionalx3/126844469/really.html
KOCHAM WAS <3