Rozdział 96
- Podasz mi ketchup? - Usłyszałam nieśmiałe pytanie Zayna.
Schyliłam się po tubkę i podałam ją Mulatowi. Po tym pytaniu zapanowała niezręczna cisza, która panowała przez większą część obiadu. Nikt nie miał odwagi zapytać się o moją podróż w obawie, że wybuchnę niespodziewanym płaczem, lub dostanę niekontrolowany napad szału. Obchodzili się ze mną jak z jajkiem, tak jakbym była wyjątkowa, ale nie chciałam się tak czuć. Bo taka nie byłam..
- Chyba musimy sobie coś wyjaśnić - Powiedziałam odsuwając od siebie talerz. Szczęki widelcy i noży ucichły. Zapanowało wszechobecne milczenie.
- Dziecko jest chore, ale nie zmieni tego nic. Nawet fakt, jeśli to przemilczymy - Spuściłam wzrok i spletłam ręce na podołku.
Nerwowe chrząkniecie. Nawet beztroski Lou stracił swój dawny urok. Teraz po prostu cały czas był spokojny.
- Nie chcę czuć się jakoś inaczej traktowana - Znowu zabrałam głos - Trzeba być dobrej myśli, a ja wierzę, że dziecko z tego wyjdzie.
Spoglądnęłam po twarzach wszystkich i lekko się uśmiechnęłam. Nagle atmosfera się zmieniła w ciągu minuty. Rozmowa nabrała rozpędu.
- A jesli chodzi o mój stan to czuję się idealnie - Uprzedziłam pytanie Liama i złapałam go znacząco za rękę.
Odwzajemnił uśmiech, a dla niego zrobiłabym wszystko. Nawet skłamała..
***
*Oczami Liama*
W jej zapewnieniach wyczułem zdenerwowanie. Nie umiała kłamać i dobrze o tym wiedziała..
- Pójdę się położyć OK? - Usłyszałem jej cichy, jakby bezbarwny głos.
- Już? - Zdziwiłem się i spoglądnąłem na zegarek. Była dopiero 16.00.
- Yhym - Pokiwała głową i zniknęła na schodach.
Z westchnieniem usiadłem na kanapie, obok reszty. Kiedy usłyszeliśmy wyraźne trzaśnięcie drzwi w sypialni, Niall zrobił znaczącą minę i mruknął:
- Mam wrażenie..
- Ze coś ukrywa? - Spytałem, ponuro kiwając głową.
- A jak badania? - Wtrącił Harry.
Spoglądnąłem na ich twarze pełne skupienia i bez wahania wykręciłem numer do szpitala.
- Zaraz się dowiemy - Mruknąłem.
- Doktor Vanson, słucham - Odebrał po 2 sygnale. Ustawiłem na tryb głośnomówiący i kontynuowałem.
- Witam. Z tej strony Liam Payne. Dzwonię w sprawie pańskiej pacjentki - Olivii Mińskiej.
- Jest Pan z kimś z rodziny? - Spytał.
Niall znacząco pokiwał głową, a ja mruknąłem:
- Można tak powiedzieć.
Lekarz westchnął, jakby usilnie się nad czymś zastanawiał, ale w końcu odpowiedział:
- Nie powiniennem ale.. Przypadek pańskiej przyjaciółki jest szczególny.
Zapanowała cisza, a ja przełknąłem głośno ślinę.
- Jakie są prawdopodobieństwa ryzyka? - Spytałem.
- Nie będę Pana oszukiwał.. Płód wypompowuję z Olivii życie. Pobiera wartościowe składniki a wydala toksyny.
- Jakie są skutki?
- Będzie słabła w oczach. W końcu nastąpi całkowite zatrucie organizmu.
Zadrżałem. Poczułem się tak jakby ktoś wymierzył mi siarczysty policzek.
- Są jakieś szanse?
- Nikłe.. Może nie przerzyć porodu.
Załamałem się całkowicie. Schowałem twarz w dłoniach,a zmoich oczu spływały łzy. Resztę jakby wmurowało..
- Pańska przyjaciółka podjęła już decyzję. Postanowiła poświęcić życie, dla dziecka.
- Jaa.. - Wydukałem ksztusząc się słonym zalewem łez.
Moja kochana słodka Olivia? Podjęła decyzję.. Z którą ja nie umiałem się pogodzić.
Inni zdjęcia: :P pink45Spokój locomotivNauka locomotivModa locomotiv... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Proza [...]. ezekh114Modelka na wybiegu... halinam