Tak wiem mowilem bede pisał by miec co wspominac, jedak czałowiek czasem wolałby
nie wspominac, zapomnieć. Od ostatniej notki sporo minęło. Jeszcze więcej się stało.
Grudzień uciekł między palcami nawet nie wiem kiedy. Mniej wiecej co tydzień widuję sie z nią,
wygią mnie z kazdego doła w ktory w tygodniu wpadam. Strasznie się cieszę ze ją mam.
Z siostrą było źle na prawde źle, nie umiałem jej pomoc, uswadomilem sobie ze jestem
jak moj szwagier jak ten przez ktorego ona płacze. Ostatnia wigilia klasowa w liceum w moich oczach
to dno, nie nawidze skladac zyczen polowie z nich najchetniej bym zyczyl nie spotkaia sie wiecej.
Moje właściwe święta były równie słabe. Wigili to smutek bo uslyłaem od dziadka ze boi sie ze to jego ostatnia.
Smutek towazyszył mi dzień w dzień. Pogoda była do duszy nie czuje już swiąt wcale to nie to samo.
Sylwester najgorszy w moim zyciu, pomijajc ze jedynym jego plusem był "czas" z nią to na prawde było
słabo. Moj skończył sie o 12 czyli wtedy kiedy moj dawny przyjaciel sie skonczył. Spędziłem 4 godziny ratując go gdy nie byl w stanie ruszyć końcyzną. Takiego zgona nigdy nie widziałem. Wisi mi przysługę.
Jaki sylwester taki rok hehe zajebiscie. Samochody w mojej rodzinie to jakas poraża. Lecą jak na zmiane
moj taty i siostry na zmiane do naprawy ja nei czaje tego kurwa.
A teraz najgorsze wczoraj tato oznajmił nam ze zostal zakwalifikowany do leczenia onkologicznego....
Tak wielkiego szoku nigdy nei przezyłem, zamurowało mnie, nie potrafie racjolanie mysleć, boje sie.
Jeszcze nic nie mozna mowic dopiro 17ego bedzie ostatnia diagnoza. ale jprd czemu kurwa czemu
nie wyobrazam sobei mojej rodizny bez taty, to bedzie masakra, nie jestem na to gotów tato ! rozumiesz
nie zostawiaj nas, wygrasz z tym gównem! słyszysz ?
Prosze cie