Czesc ponownie :)
mam chwilkę wolnego więc stwierdziłam,żę napiszę co nieco ;)
Mój misio właśnie pojechał.
Nienawidzę tego...
Mieć kogoś przez 12 dni a potem nagle On wsiada w pociąg i jest 150 km stąd.
Zostają Nam tylko rozmowy przez telefon bądź na skype...
Niestety i na to trudno znaleźć czas...
Jesteśmy dwoma istotami,które mają inaczej zoorganizowany czas. Ja wracam ze szkoły on ma jazdy, potem wraca a ja siedze na matmie i kuje do matury i tak w kółko...
Najgorsze jest to,żę w trudnych momentach nie mam jak się do Niego prytulić...
poczuć bicie Jego serca,w moim pokoju nie unosi sie zapach Jego perfum i nie widzę Jego uśmiechu...
Dlatego też żyję 'od piątku do piątku' byleby ten tydzień minął i bym znów leżała obok Niego...
Myślę,żę taka rozłąka dobrze działa na Nasz związek, na dodatek jak się widzimy to na pare dni :)
To jest wspaniałe, wtedy mam Go 24 na dobę przy sobie,jem z nim ,spie z nim,myje sie z nim,chodze na spacer z nim WSZYSTKO Z NIM !
Życzę każdemu tak prawdziwej miłości, bo za Niego to ja bym wszystko oddała
Kocham Cię Mikołaj e