[Linkin Park! <3]
Powiem Wam, że spełnianie marzeń jest fajne :) Tych dużych i tych zupełnie małych. Jest fajne, gdy się uparcie i mozolnie do nich dąży, ale też gdy tzw. "ślepym trafem" spadają Ci wprost pod nogi.
Nieszkodzi, że daleko, że godzina czekania, że wielki tłum, przez który o dopchaniu się pod scenę nie było mowy. Te emocje, które rosną, kumulują się i eksplodują w momencie usłyszenia pierwszych dźwięków i chwilę później wokalu... Nie do opisania! Polecam!
Poruszanie się po Warszawie bez przewodników w postaci M. i K. lub Otwocczanek również jest ciekawe. Szczególnie, gdy korzysta się z GPS, jakdojade.pl i... w koło jest EUROszał, tłum ludzi i pełno zmian komunikacyjnych.
Przymusowy "spacer" ze strefy kibica spod Pałacu Kultury na Pragę, a konkretnie dach jednego z praskich bloków równiez był ciekawym przeżyciem. Tym bardziej, że jeden tłum z centum, drugi ze stadionu... Ale widok panoramy Warszawy ze wspomnianego dachu...! Cud. Niestety, muszę to przyznać: we Wrocławiu takiego nie ma... (pewnie dlatego, że nie mamy wieżowców i pięknie oświetlonego nocą stadionu w centrum miasta, ale to tak na marginesie :P)
Ogólnie, bez wdawania się w szczegóły... Potrzebne było te parę krótkich dni. Taka linia oddzielająca pierwszy rok studiów, sesję i zakończenie pracy w kurczakowni od reszty wakacji, która swoją drogą też będzie bardzo pracowita. I to na pomarańczowo.
Potrzebny był oddech, chwile we dwoje jak i leniwy dzień w deszczowym Kaliszu.
A teraz...? hm... pewnie wrócę we wrześniu ;)