historii jak ta nie policze na palcach, mogłem liczyć wtedy tylko na farta,
mogły znicze płonąć nade mną i nie raz, nie dwa było blisko do tego.
myślę o tym, kiedy zrobi się ciemno, kto i czemu wtedy czuwał nade mną, nie rozumiem sensu tych chwil i
do dziś myślę, gdzie byśmy dziś byli.
tak, rzeczywiście bardzo chce mi sie iść jutro na te głupie apele, słuchać tych tandetnych i nieszczeerych wierszyków o nauczycielach jak to oni muszą się natrudzić, żeby nas wychować, że tyle im zawdzięwczamy i w ogóle. nie moge sie doczekać.