tfu

Dzisiejsza pogoda jest adekwatna co do mojego nastroju. Buty mi przemakają, parasolka się już prawie połamała, więc jest ok.

Bilety już sprzedane. Może kupię sobie jakiś prezent urodzinowy, albo pójde na wódkę.

Za 3 tygodnie dwa referaty do oddania i oba na 12 stron. Skąd ja wezmę tyle książek o niczym?

Co do książek to pożeram je. Takie czasoumilacze, chociaż to nie to samo.

Tak to nudy, nudy, nudy ...

Cieszę się tylko tym, że Marta się cieszy ; )

Poszłabym sobie do kina. Tylko nie ma na co i nie ma z kim.

Denerwuje mnie, że niktórzy nie umieją uszanować tego, co mam w sercu i co czuję. Na każdym kroku to wyśmiewają. Nudzi mnie powtarzanie, że nie chce iść na imprezę, nie chcę iść na imprezę, nie chcę iść na imprezę.

Wolę w ciepłym domu (moim, Marty bądź Pauliny) napić się piwa, likieru kokosowego albo wina. Pośmiać się z rzeczy, które są błahe ale śmieszne i obejrzeć poraz kolejny "Sex w wielkim mieście" i śmiać się tak samo, jak oglądałam to pierwszy raz.

Może staję się dewotą ale tak to już jest, jak nie ma co robić. A jeszcze tak bardzo ze mną źle nie jest, aby usiąść i się zacząć uczyć.

Wolę leżeć, jak ta laleczka.