Jest już prawie lato. Nadeszły upały. Czas na krótkie spodenki, bluzki na ramiączka, odsłonięte ręce. A ja wstydzę się swoich nóg. Wstydzę się swoich ramion. Moje nadgarstki musze ukrywać pod bransoletkami lub zegarkiem. Blizny nie znikają od tak. Nie są widoczne jak rok temu. Ale je widać. Codziennie spoglądam na nie i przypominam sobie momenty, gdy je zrobiłam. Czy chciałabym się cofnąć do tego czasu? Nie. To było okropne. Ten okres bbył okropny. Okres bez Ciebie. I samo wspominanie boli. Samotność, odrzucenie, które doświadczyłam, samo wspomnienei, niemiłosiernie boli. A jak sens wracać, skoro wiem, że znowu bym je zrobiła?
Nie boli tylko szczęście, jakie miałam przed tym wszystkim. Chcę je znowu. Brakuje mi tego.
Powinnam schudnąć. Nie jem więcej niz 1000 kcal. Ćwiczę albo biegam. A waga ani rusz. Wciąż jestem okropna. Nie wiem już co mam zrobić.