D.
Dziś włączyły się sentymenty, wspomnienia i zrobiło się przez chwilę bardzo miło, czule i nawet ciepło, a zarazem smutno. Ten stan utrzymał sie dosłownie chwilę, minutkę może dwie. Chwila zapomnienia, albo właściwie przypomnienia i prawie wszystko wróciło. Dobrze, że mam głowę na karku i myślę mózgiem a nie słucham serca :) Jestem twarda, ot co! Za duże słowo, zdecydowanie wolę "umiem wybrnąć z sytuacji" i to tylko dlatego, że zwyczajnie nie jestem gotowa na zmiane, Nie mam poczucia, że już muszę, że potrzebuję tego i że jest mi to potrzebne w jakimkolwiek stopniu. Jeszcze nie teraz, jeszcze nie ten czas. Przede mną całe życie i wszystko może się stać.
A tymczasem wsiadam na rowerek i robię trening. Po dzisiejszej czekoladzie i galaretkach, powinnam zrobic podwójny! Nigdy nie wygram z własną słabością, masakra. ;(
blog - nowy post!
A tak pomijając czasem są potrzebne te chwile wspomnień, bo ja przeważnie wyciągam z tych wspomnień małe wnioski, których się później trzymam.