photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 LUTEGO 2014

#208

MIŁEGO CZYTANIA!

 

*nadal nie ma tytułu*

 

Jesteśmy już na zewnątrz, na świeżym powietrzu. Biorę głęboki wdech, kiedy kładzie mnie na cemencie. Chłopak schyla się i łapie mnie za kostkę, chcąc ją obejrzeć.

- Nie! - krzyczę nieco głośniej niż powinnam.

Patrzy na mnie zdziwiony.

-Przecież muszę na nią spojrzeć.

- Nie - powtarzam.

- Ale jeżeli to coś poważnego? - pyta.

- Wykuruję się - odpowiadam.

Milczymy przez krótką chwilę i Nikodem postanawia przerwać tę narastającą ciszę.

- Gdzie nauczyłaś się tak tańczyć? Naprawdę świetnie się poruszałaś na parkiecie.

- Kilka lat ćwiczyłam balet, a potem postanowiłam przenieść się na jazz. Ale... zerwałam już z tym około 4 lata temu. 

- Dlaczego?

- Miałam swoje powody.

Czuję ciepły powiew wiatru i spostrzegam, że Nikodem mi się przygląda. Moja twarz nabiera czerwonego koloru. Spoglądam na niego i widzę na jego twarzy zdziwienie i szok, które za chwile przemieniają się w niepewność. I dopiero teraz zauważam, że podwinął mi się rękaw, jednocześnie ukazując moje blizny. Wyciąga dłoń, aby chwycić moją rękę, ale jestem szybsza i poprawiam rękaw, zabierając dłoń z cementu. Mój wzrok ucieka przed jego spojrzeniem. 

- Hej, spójrz na mnie - chwyta moją twarz i odwraca w swoim kierunku. Zbliża się do mnie, a ja czuję się coraz bardziej niepewnie. Boję się, chociaż nie mam czego. 

- Proszę Cię, nie pytaj o nic - odzywam się pierwsza. O nic... - powtarzam.

- Nie muszę. Twoje oczy mówią wszystko.

Spuszczam głowę, a Nikodem ponownie ją podnosi.

- Odeszłabym, ale nie mogę.. - klnę pod nosem.

- I dobrze.. - chwyta moją dłoń i podwija mi rękaw.

Przejeżdża delikatnie palcami po moich bliznach, a ja drżę. Chcę wyrwać dłoń z jego uścisku, ale nie pozwala. Podnosi skrawek swojej bluzki do góry i drętwieję. Momentalnie mój wzrok wędruję na jego twarz.

- Dlaczego? - pytam.

- Dlaczego? - powtarza pytanie w moim kierunku.

Milczę i nie tłumaczę nic. Przybliżam się, ignorując ból z okolic kostki i obejmuję go. Czuję, że on jedyny jest w stanie mnie zrozumieć. 

- Wieczna tułaczka po domach dziecka, rodzinach zastępczych.. - zaczynam - a kiedy myślałam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi,  zwątpiłam, bo po kilku miesiącach okazało się istnym piekłem. Wtedy zrozumiałam, że nie ma Boga, że zło zawsze wygrywa, że nie ma dla mnie ratunku. I zaczęłam prowadzić pamiętnik na swoim ciele - przerywam na chwilę. Podwijam rękaw i wskazuję palcem na ledwo widoczną bliznę. - Widzisz? Przeklinam ten dzień, kiedy zrobiłam ją jako pierwszą. Minął równy miesiąc odkąd straciłam najlepszego przyjaciela, sytuacja w domu nie poprawiała się, co gorsze, z dnia na dzień ulegała pogorszeniu. Zamknęłam się w sobie. I zerwałam jakikolwiek kontakt z ludźmi. Nie odzywałam się do nikogo w szkole, na ulicy, w sklepie, a tym bardziej w domu.

Czuję jak chłodna łza spływa po moim policzku. Nikodem nadal patrzy się na mnie i wyciera swoim kciukiem mój zarumieniony policzek. 

- Lena! - słyszę nagle zaniepokojony głos Kamili. 

- Tutaj - krzyczę i już za moment jest obok mnie z Michałem.

- Co Ci się stało? - pyta zaniepokojona.

- Ona.. - słyszę głos Nikodema i szturcham go łokciem.

- Chciałam się dotlenić i źle stanęłam patrzę na kostkę Jest chyba zwichnięta. 

- Trzeba Cię zawieść do lekarza, żeby na nią spojrzał - odzywa się Michał.

- Nie trzeba - uśmiecham się. - Przepraszam, że zepsułam wam wieczór.

- Jeżeli chcecie jeszcze zostać to mogę odwieźć ją do domu - proponuje Nikodem, a ja spoglądam na niego zdziwiona.

- Naprawdę? Oddam za paliwo - chichocze cicho Kamila pod nosem.

- Nie musisz - uśmiecha się. - No już, idźcie się bawić.

I zniknęli. 

- Jakiej marki masz samochód? - pytam, bo nie chcę, żeby powstała niezręczna cisza.

- Nie do końca poruszam się po ulicach samochodem - uśmiecha się.

Pomaga mi wstać i mocno mnie trzyma. Powoli przesuwamy się w stronę parkingu. Kuśtykam i jednocześnie patrzę jak napinają się jego mięśnie.

- Tym jeżdżę - wskazuje palcem na czarny motocykl. 

Łzy napłynęły mi do oczu.

- Nie wsiądę na to - mówię stanowczo - nigdy.

Czuję jak gula rośnie w moim gardle.

- Zawołaj Kamile - proszę go. 

Już wie o co chodzi.

- Dasz radę, Lena. Nic się nie stanie. Musisz przezwyciężyć swoje słabości i lęki. Chodź. 

Jesteśmy już przy maszynie, a ja cała drżę. Pomaga mi wsiąść na motocykl i po chwili siada przede mną. Podaje mi kask, a ja zakładam go niepewnie.

- Gdzie mieszkasz? - pyta, a ja mu tłumaczę drogę. Dodaje:

- Będę jechał wolno, obiecuję.

Odpala silnik. Przełykam głośno ślinę. I rusza. Ze strachu cała sztywnieję. 

 

Komentarze

kochajmniedokonca Dalej dalej dalej ! Nakręciłam się :*
19/02/2014 22:24:29
oddzielnyswiatmarzen może jutro :*
19/02/2014 22:42:33
kochajmniedokonca Liczę na to, że jutro pojawi się kolejna część ! :*
19/02/2014 22:44:20

charlouette kurde, dobre :D
19/02/2014 21:09:48
oddzielnyswiatmarzen a dziękuję, dziękuję :D
obym tego nie zepsuła xd
19/02/2014 21:33:41
charlouette +fajnie by było jakbyś dawała to samo zdjęcie- łatwiej potem będzie znaleźć ;P
19/02/2014 21:35:19
oddzielnyswiatmarzen w sumie teraz to żadnego innego opowiadania nie będę dodawała, a niedługo kupię pro i dodam kategorię, więc będzie uporządkowane (w miare) XD
19/02/2014 21:51:06

Informacje o oddzielnyswiatmarzen


Inni zdjęcia: 127. atanaja patkigdja patkigdNiech Miłość Zawsze Zwycięża!!! mnilchasja patkigdja patkigdKlasztor Kamedułów bluebird11Ul schodowa felgebelZnak ogrodowy felgebelNapisy na scianie felgebel