photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 WRZEŚNIA 2014
Spełniłam wszystkie marzenia, teraz mogę odejść.

Cześć. Mam na imię Małgosia, mam 18 lat i jestem wykończona życiem. Pamiętam te chwile, w których byłam szczęśliwa, z chęcią wstawałam razem ze wschodem słońca. Każdego poranka cieszyłam się, że mogę zobaczyć ludzi, których kocham. Co wieczór kładłam się spać z nadzieją na lepsze jutro. Tak było. Te dni, miesiące, lata były wspaniałe. Wtedy moje życie miało sens. Zero alkoholu, papierosów ,zero jakichkolwiek używek a mimo to wszyscy potrafili cieszyć się życiem. Szczerze wyznawali swoje uczucia, nie byli tak dwulicowi jak teraz. Myślałam, że tak będzie już zawsze. Myliłam się. Dorosłam. Teraz wiem dlaczego dorośli mówili mi: poczekaj aż dorośniesz, zobaczysz co życie robi z człowiekiem.. . Kiedyś było zupełnie inaczej. Dzieci płakały z powodu krwi na kolanie, a dorośli z powodu zwykłego papierka urzędowego.. Dzieci tego nie rozumiały, teraz dorosły i wiedzą na czym polega życie. To nieustanna gra. O zdobycie popularności w szkole, o to, żeby nie wyjść przed innymi na biedną, o oceny, o względy, o pieniądze, o przyjaźń o miłość .. Tak. To ostatnie chyba boli najbardziej. Jestem wykończona życiem, coraz bardziej osłabiona. Nie chcę już walczyć , nie mam sił na walkę. Poniedziałek 6.00 muszę wstać .. Nienawidzę wstawać. Poszłam do szkoły, trochę bałam się do niej iść lecz nigdy nie mówiłam nikomu o tym strachu. Siedziałam w ławce z przyjaciółką. Nagle źle się poczułam.. zakręciło mi się w głowie i upadłam.. Odzyskałam świadomość dopiero w karetce pośród kilku lekarzy. Powiedzieli mi, że rodzice już do mnie jadą. Szczerze? Zbytnio mnie to nie ucieszyło , wszystko było mi wtedy obojętne.. Szpital. Leżę na jednej sali z kolegą z tego samego liceum. Widzę jak biegną.. rodzice biegną do Sali. Pytają dlaczego? Powiedziałam, że nie jadłam nic od kilku dni. Okłamywałam ich mówiąc, że jem na mieście. Na śniadanie był papieros, na obiad papieros, a na kolację ? Też papieros. To moje menu. Mi wystarczało. W końcu przyznałam się do nałogu. W końcu byłam szczera. Oprócz jednego.. co do blizn na ręce. Powiedziałam, że podrapał mnie kot znajomej. Tak naprawdę tym kotem była moja żyletka z kieszeni. Hm słabe kłamstwo, jednak uwierzyli. Codzienne badania były wykańczające. Jednak po 5 dniu doktor Michał miał wszystkie wyniki moich badań. Rodzice o nich nie wiedzieli. Lekarz powiedział mi wtedy załamująca nas oboje prawdę .. Dał mi kartkę i wyszedł. Wzięłam ją do rąk otworzyłam i przeczytałam. Pisało na niej: diagnoza nowotwór. Łzy zalały mi oczy.. było mi strasznie przykro i ciężko .. czy Bóg chciał mojej śmierci? A może ja jej chciałam? Nie mogłam się otrząsnąć.. jednak nikt nie wiedział o moim wyroku. Nie chciałam nikomu zawracać głowy, z resztą rodzice byli tak zabiegani, że nawet nie miałam czasu im o tym powiedzieć. Byli tylko na pokaz. Nigdy nie mieli czasu, więc co to za różnica czy umrę czy podejmę się leczenia.. Podjęłam decyzję umrę. Wypisałam się na własne żądanie. Żyłam jak wcześniej, może pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Codziennie o jeden więcej codziennie dzień bliżej śmierci.. Zrobiłam listę rzeczy, które zawsze chciałam zrobić jednak nie miałam odwagi. Teraz? Przecież nie miałam już nic do stracenia. ;c . Oto moja lista 1. Nigdy już nie tknąć papierosów 2. Skoczyć z spadochronem 3. Przytulić go i powiedzieć, że będę tęskniła tam u góry. 4. Napisać list do rodziców . To były moje cele, które musiałam zrealizować. Pierwsze z mojej listy udało mi się zrealizować. Teraz widzę, że to nie jest takie trudne odmówić sobie papierosa. Drugie było trudniejsze. Bałam się straszliwie ale gdy leciałam na dół poczułam się taka wolna .. jak nigdy.. spadałam i spadałam.. myślałam już tylko o moim trzecim celu, którym było zobaczenie go po pół roku i przytulenie. Zrobiłam to. On był strasznie tym zaskoczony.. mi zrobiło się ciepło jak nigdy . Po policzku spłynęła mi łza.. pierwsza druga trzecia. Odeszłam. Wiedziałam, że będę bardzo tęskniła ponieważ kochałam tego wariata. Ale wiedziałam, że muszę odejść na zawsze. Przyszedł czas na 4 cel. Mianowicie napisać list do rodziców. Co by im napisać? Że byli najlepszymi rodzicami? A może prawdę? Że zawsze mi ich brakowało , że strasznie za nimi codziennie tęskniłam.. i czekałam z utęsknieniem na ich powrót z pracy. Bezpieczny powrót. Mamo Ciebie przepraszam za to, że nie słuchałam Cię, ze kilka razy obraziłam. Wiesz teraz to widzę i bardzo tego żałuję. Tato Ciebie przepraszam za przekleństwa, ucieczki z domu i brak szacunku. Dziękuję , że byliście ze mną przez te 18 lat. Pewnie myśleliście, że doczekacie się zięcia, wnuków i szczęśliwej rodziny? Niestety .. przepraszam, że Was zawiodłam. Zawiodłam wszystkich. Myśleliście, że to ja zajmę się Waszym pogrzebem. Teraz już wiecie, że to Wy zajmiecie się moim. Proszę o jedno.. skoro mowa, że najpiękniejsze kwiaty dostaje się na pogrzebie to ja chcę róże. Zawsze je lubiłam. Może będą pasować mi do pomnika? Przepraszam, nie mogłam inaczej. Mam nadzieję, że nie byłam najgorszą córką i macie ze mną jakieś dobre wspomnienia. Do zobaczenia ! Wasza Małgosia. Teraz jestem szczęśliwa. Pierwszy raz od tak dawna. To był koniec moich problemów. Wiem, nie cofnę waszych łez teraz odmieniam życie. Zrobiłam wszystko to, co chciałam. Teraz mogę odejść. Odeszła.

Informacje o ociaaa


Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24