Twin peaks i jego mieszkańcy
Istnieje w przyrodzie zjawisko określane jako spirala śmierci. Polega ono na tym, że kiedy jedna z mrówek przewodników zgubi trop feromonów zaczyna chodzić w kółko a cała reszta mrowiska podąża za nią. Biegają tak i biegają, przebierają i trzeszczą tymi swoimi maleńkimi nóżkami dopóki nie umrą. Albo dopóki wpłynie na nie jakiś czynnik zewnętrzny.
Nie jestem pewna, czy w tej chwili właśnie działają na nas jakieś czynniki zewnętrzne czy po prostu ślepo krążymy zbliżając się z każdym pokonanym kółkiem do końca.
Istnieją też zjawiska fal oraz palca Bożego. Fale miotają nami na wszytskie strony a palce dźgają w oczy uparcie, nawet wtedy, kiedy już je zamkniemy.
Rzeczy, które były nie do pomyślenia jakiś czas temu są już za nami, te, które były jeszcze wcześniej niemożliwe stały się już suchą codziennością, natomiast te, które są przed nami nadal wydają się nieralne, chociaż pewnie przyjmiemy je już bez wzruszeń.
Nie lubię mrówek.
I'm beginning to get glimpses of what is called real life