Kończy się lato, najbardziej lepka pora roku
Niebo od dwóch dni stoi otworem i wylewa z siebie hektolitry wody. Żyły kropelek ścigają się po szybach. Wiatr wydmuchany prosto z zimnego gardła szarych chmur podstępem zakrada się pod swetry na ulicy a czasem nawet pod pościel w domu. Kradnie ciepło, które gromadziło się tam przez całą noc.
Nie będę się tłumaczyć z nieobecności. Po prostu pewne rzeczy zdarza mi się odłożyć na inny czas, na przyszłość i zapomnieć o nich w trakcie upływających dni oraz nocy.
Powiedziano mi ostatnio, że trzeba zacząć tworzyć. Nawet jeśli będzie marnie, jeśli będzie do niczego, to w końcu trzeba zacząć bo straci się dryg. Boże, chyba faktycznie tak jest, z tym drygiem. Ciężko mi kapią te słowa z palców ostatnio.
Cóż. Chyba pójdę po trzecią dziś herbatę.
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.
Antonie de Saint-Exupery