photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 PAŹDZIERNIKA 2013

12.

12.

 

Biegnę. W słuchawkach słychać Pezeta. Tak tego mi trzeba. Biegnę nadal. Ciekawe co teraz robi Jola. Wyciągam telefon z kieszeni. Jest 06.03. Żadnych wiadomości. Nic. Biegnę dalej. Znana mi kamienica. Podbiegam. Zatrzymuję się. Stoję. Gapię się. Jak w kościele ludzie na księdza. Pojebało mnie. Widzę w oknie matkę . Znów pije. To dziwne. Ruszam. Biegnę do domu. 

- Siema! - Słyszę. Nie widzę kto to.

- No cześć. - odpowiadam. Biegnę dalej. Jestem pod domem. Wbiegam na górę. Chwytam za klamkę. Otwieram drzwi. Zamykam. Wchodzę.

- Kto tam?

- Nikt ważny. - Standard. 

- A ty znów z tym tekstem. - Podchodzi do mnie Brat. 

- Czemu nie śpisz? - Pytam. Wyłączam muzę. Ściągam buty. Wchodzę do kuchni.

- Bo nie mogę. A do pracy mam na 15. - Siadam na krześle. Nalewa mi kawy. Podaje. Siada .

- Coś się stało?

- Matka chce Cię odzyskać. - Rozjebało mnie. 

- Co kurwa? - Wstaję. Chwytam się za głowę.

- Nie klnij. Powiedziała że chce żebyś wrócił do domu.

- Ja jestem w domu. Nie mam zamiaru nigdzie iść jasne? I pierdoli mnie to co ona sobie tam powie. 

- Mateusz.. Spokojniej. - Sięgam po kawę. Upijam łyk. Odkładam. 

- Wkurwia mnie to, rozumiesz? Nigdzie nie idę.

- Dobrze. - Uśmiecha się. Ja też. Nie wierzę że gadamy bez krzyków. 

- Sory brat, idę się wykompać.- Wychodzę z kuchni. Wpadam do pokoju. Ja pierdole.. Widzę fajki. Obiecałem że nie będę palił. Zabieram ciuchy. Biegnę do łazienki. Odkręcam wodę. Wpadam do wanno-prysznica. Kaładę się. Jaki mętlik. O co chodzi. Czemu? Czemu ona to robi? Po co? Nienawidzę jej. Tak bardzo jej nienawidzę. Słyszę jak mój telefon dzwoni. Ignoruję to. Dzwoni i Dzwoni. Niech Wszyscy spierdalają. Wychodzę z wanny. Wycieram się. Ubieram. Chwytam za klamkę. Wychodzę. Zamykam drzwi. Idę prosto do mojego pokoju. Chwytam za klamkę. Otwieram. Widzę Jolę siedzącą na moim łóżku. Wstaje. Rzuca się na mnie. Całuje mnie.

- Skąd wiesz że nie spałem?

- Widziałam jak biegniesz. A nie odbierałeś więc..- Tulę ją. Tego mi trzeba. - Wszystko ok?

- Nie.- Odrywamy się od siebie. Siadam na łóżku. Opowiadam jej całą historię.

- Przyrko mi.- Tuli mnie. 

- Mi też.

- Co masz zamiar zrobić?

- Nic. Zostaję tu. Nigdzie nie idę. Jeszcze młodego z tego wyciągnąć.

- Coś wymyślimy.

- Dziękuję Ci. Jesteś zawsze kiedy Cię potrzebuję.

- Bo Cię Kocham. Zawsze przy tobie będę. - Tak mi dobrze gdy ona jest w moich ramionach. Chciałbym z nią być zawsze. 

- Dziś śpimy u mnie. - Mówię uśmiechnięty.

- Dopiero ranek, a ty już o nocy myślisz.

- Ja myślę o tobie. 

- A ja o tobie! - Całuję ją. Tak bardzo ją kocham. Nadal się całujemy. Ona opada na łóżko. Całuję jej szyję. Ona się śmieje. Moje ręce wędrują po jej brzuchu. Pozbywam się podkoszulka. Jej zwiewny podkoszuleczek leży już gdzieś na biurku. Czuję jej ręce na moich plecach. Słyszę kroki.

- O nie. - Mówię. Wstaję. Chwytam jej podkoszulek . Rzucam jej. Ona go szybko ubiera. Drzwi się otwierają.

- Jesteście głodni? - To Magda.. Było blisko.

- Nie. - Odpowiada Jola uśmiechając się.

- A pić wam się może chce?

- Też nie. -Tym razem ja odpowiadam.

- W porząsiu. A i Jola.. Podkoszulek. - Spoglądam. Magda wychodzi. Śmiejemy się.

- Jaka wtopa. 

 

Cdn.


 


 Wreszcie mi się udało coś machnąć :3 przepraszam wciąż! ale zrozumcie, brak czasu ;C  http://ask.fm/AsiaKamykowska