Bratanica dała mi swoje misie, żeby mi smutno nie było. Powiedziała, że one też są chore. Już czuje się lepiej. Gorączka mi zeszła do 36,9. Fakt, że dopiero po czwartej tabletce, ale ważne, że w ogóle zeszła :). Mama dzwoniła do mnie już chyba z milion razy. Martwi się, bo chyba gdyby mi nie zeszła to bym do szpitala trafiła, bo przez pewien czas zamiast mi spadać to mi rosła, ale po tej czwartej tabletce spadła. Ufff.
Życze wam miłego wieczoru :) Jutro napisze coś kreatywniejszego.