Jadąc wieczorem i rozkładając się na dwa miejsca w autobusie myśli przychodzą same. Wodzę zmęczonym wzrokiem mijane drzewa, światła w tle, ścigające się samochody. Myśli jest pełno....szczególnie jeśli jedzie się do byłego mężczyzny po swoje ostatnie rzeczy jakie zostały w niegdyś wspólnym mieszkaniu. Myślę co powiedzieć, jak się zachować a i tak zawsze wychodzi inaczej. Myśląc o wszystkim, zwróciłam uwagę na to, że ilekroć proszę o coś i to dostaję nigdy na dłuższą metę mnie to nie satysfakcjonuje. Dlaczego? Uważam, że nie powinnam prosić Boga, tylko zaufać przyszłości i swoim wyborom. A malutkimi kroczkami dotrę do swoich pragnień, bo jeśli czegoś się bardzo pragnie to wszechświat robi wszystko być to dostał.