Ostatnio jest jakoś fajnie. Tydzień temu nocka u Kamilki, spizgałam się, było śmiesznie i obudziłam się z dredem. XD
W piątek wpadliśmy z Ostapem na pomysł, żeby zrobić Bobo niespodziankę i wpaść do niej nie uprzedzając jej o tym wcześniej. Mieliśmy wbić w sumie tylko na chwilę, a wyszedł z tego spontaniczny melanż... razem z jej rodzicami. XD Wzruszyłam się jak mama Bobsa powiedziała, że jestem dla niej jak trzecia córka. U Bobo czuję się bardziej "jak w domu" niż u siebie. Mogliby mnie adoptować ._. No i co... najebałam się dość mocno, ogólnie było zajebiście, nie spodziewaliśmy się takiego obrotu akcji. Całą sobotę przeleżałam razem z Bobsem rozkminiając różne dziwne rzeczy. To zadziwiające jak dobrze się rozumiemy, właściwie to nawet nie musimy ze sobą rozmawiać, bo i tak myślimy tak samo i obie mamy tak samo nasrane w głowach. Dzisiaj byłam na chwilę u Ostapełka (tak w ogóle to mówię teraz na niego Pszemek), ma zajebisty pokój i robi dobrą kawusię. :3 Pożyczyłam od niego książkę postapokalistyczną, od jutra zabieram się za czytanie. Poza tym to nastała u mnie bieda, mam tylko 3zł w portfelu [*]. No i wkurwia mnie mój wiecznie najebany ojciec plujący się o byle gówno, no ale to raczej żadna nowość. Na chwilę obecną czuję się dobrze i mam nadzieję, że będzie tak jak najdłużej.