mój problem narodził się w chwili , kiedy ojciec zaczął pić, wtedy topiłam smutki w jedzeniu. po jakimś czasie to odbiło się na mojej psychice i spowodowało ,że pojawił się ten wstręt do jedzenia. wstręt , który towarzyszy mi gdy tylko w moim obrębie pojawi się jedzenie. wciąż kiedy patrzę w lustro widzę kogoś innego , nie mówię o tym ludziom , bo nawet nie mam komu. chciałam się otworzyć przed terapełtką , ale kiedy tylko chcę zacząć , to coś w środku mnie blokuje. wiem ,że teraz muszę pokonać tą blokadę ,ale w końcu w udawaniu jestem najlepsza..
zaraz będę dzwoniła do babci , tylko muszę sobie ułożyć plan rozmowy z nią. powiem jej ,że jestem w ośrodku , ale podam powód moich zaburzeń odżywiania i ściemnie jej jakąś bajeczkę ,że nie mamy pieniędzy ,żeby opłacić mój koszt leczenia czy coś. mam nadzieję ,że da się na to narbać i nie będzie dzwoniła do mamy. Johan ma mi założyć konto w banku , gdzie babcia przeleje pieniądze. wszystko musi pójść zgodnie z planem.
od autorki :
nudno ,ale muszę nabać wprawy bo długo nie pisałam :)
w ogóle ktoś czyta ?