minęły dwa miesięce odkąd zostałam umieszczona w zakładzie psychiatrycznym po tym przez co przeszłam. nie było mnie tu , bo zostałam umieszczona w pomieszczeniu gdzie byłam ja , łóżko , a na wprost jego kamera , która bacznie obserwowała każdy mój ruch. byłam pod tak ścisłą kontrolą , bo zostałam przyłapana na chowaniu jedzenia do kieszeni , a później jedna z moich 'szpitalowych' koleżanek doniosła o moim zwracaniu jedzenia. nikt nie zwracał wcześniej na mnie uwagi tak bardzo jak w tamtym momencie. dużo czasu spędzałam na rozmowię z panią psycholog , ale nie potrafiłam się przed nią otworzyć. nadal mi nie wierzono ,że zostałam zgwałcona. moja rodzina odwrócił
a się ode mnie , nie dzowonili do mnie , nie odwiedzali mnie. nawet moje kochana młodsza siostrzyczka zostawiła mnie samą. Johan też nie dawał o sobie znać , więc pogodziłam się z myślą ,że zostałam sama. dni upływały szybko , spędzałam je na wpatrywaniu się w sufit ,a podczas wizyt pani Katy na wpatrywaniu się w jej oczy ,w których wyczytałam, że ma dosyć tej pracy. pewnego jednak dnia była uradowana , uśmiechnięta po uszy. ja jednak wciaż pozostawałam przy jednej minie i jednym spojrzeniu , które wypełnione było bólem i rozpaczem. w rękach trzymała listy , które zaadresowane były do mnie. podała mi je , było ich tam naprawdę sporo, po czym opóściła pomieszczenie. miałam je rzucić o ziemie , ale poznałam to pismo , było to pismo niebieskookiego blondyna , z którym łączyła mnie przyjaźń a może nawet coś więcej. każdy list był ponumerowany według daty. są to listy od ósmego lipca do diesiątego września. były pisane codziennie. zabrałam się za czytanie. zabrało mi to dość sporo czasu , ale i tak nie miałam nic do roboty. treść była o tęsknocie za mną i o tym ,że nie zostawi mnie z tym samym. z każdym listem , zawartym w nim słowie z moich oczu leciało coraz więcej łez , a kiedy doszłam już o ostatnie z dnia dziesiątego września uśmiechnęłam się sama do siebie. na zajutrz odwiedzila mnie pani psycholog , której musiałam się zapytać dlaczego dała mi je dopiero teraz. odparła iż nie wolno tego robić , gdyż takie listy są automatycznie wyrzucane ona postanowiła je zbierać , bo wiedziała że się przydadzą i wcale się nie myliła , bo w końcu się coś odezwałam . zapytałam się jej czy mogłabym coś mu odpisać , na co powiedziała abym jej podyktowała a ona to zanotuje , ponieważ wciąż byłyśmy pod monitoringiem. moja treść listu nie była zbyt długa , ale zawierała to co chcicłam przekazać Johan'owi. tak utrzymywaliśmy kontakt ze sobą , dzięki właśnie tej kobiecie... jakiś tydzień temu wróciłam do swojego starego pokoju, a Johan ma mnie odwiedzić za 3 dni. nie mogę się już doczekać , bo chcę mu podziękować ,że ma oko na moją siostrę i matkę , które dalej są pod rygorem mojego ojca. co jeszcze musi się stać , aby moja mama i inni ludzie zobaczyli jaki on jest ?
od autorki :
mam ochotę znów pisać opowiadanie. nawet jeśli nikt tego nie czyta.
Inni zdjęcia: Cyrk patusiax395Casablanca modernmedival Niepewność dawstePiękne najprawdopodobniejnie... maxima24... maxima24... maxima24Egzotarium suchy1906... maxima24... maxima24