Wpadam tu tylko na chwilkę, żeby powiedzieć Wam, że wreszcie założyłam blogspota!
Nie wiem czy się cieszycie, ale ja bardzo!
Pozostało mi tylko dopracować wygląd, układ i całą resztę, a muszę przyznać, że jestem w tym kompletnie zielona, więc błagam, jeśli ktoś się na tym choć trochę zna to bardzo, bardzo, bardzo prosiłabym o pomoc. Gdyby znalazł się ktoś taki, piszcie na priv! :) Jakakolwiek pomoc mile widziana.
Druga sprawa: link podam Wam jak już to wszystko ogarnę. Zamierzam w ciągu kilku dni pododawać tam poprzednie rozdziały, żeby wszystko miało spójną całość, gdyby trafił się ktoś kto zacznie czytać to od początku :) Oczywiście dopóki nie zorganizuję wszystkiego tam, kolejne rozdziały będą pojawiać się tutaj.
Trzecia sprawa: Pytanie do Was, czy nie opuścicie mnie i będziecie dalej czytać? Mam nadzieję, że tak, bo nie chciałabym stracić tych wiernych czytelników :( a jako nagroda to możliwość pisania dłuższych rozdziałów. Zbliżają się wakacje, więc pewnie nawet i częściej będą się pojawiały!
Także jeszcze raz, mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i opowiadaniem, tylko w innym miejscu.
A tymczasem zapraszam do czytania dzisiejszego rozdziału, bo muszę przyznać, że gdy pisałam końcówkę i wyznanie miłości Neymara to łezka zakręciła mi się w oku.
Jakie plany na wakacje macie? :)