Neymar's POV:
-Sue? - krzyczę ponownie. Uśmiechnięta powoli drepcze w moją stronę. W mojej głowie pojawia się myśl, że może powinienem zapytać czy nie pomóc jej i wyręczyć od noszenia tych toreb. Zauważyłem, że oprócz pieczywa niesie ze sobą dwie siatki z innymi zakupami. Mam wrażenie, że ledwo co daje sobie z tym radę i za chwilę wszystko runie na brudną ziemię. Podchodzę do niej i szczerzę się.
-Neymar! Cholera jasna tyle czasu! - mówi roześmiana.
Odkłada cały swój bagaż na ławkę znajdującą się obok nas i zarzuca swoje długie ręce na moją szyję. Nie podzielam jej entuzjazmu, aż tak jak ona. To staje się bardzo niekomfortowe, kiedy składa buziaka na moim policzku i nadal trzyma w objęciach. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, jak zareagowałaby i co by pomyślała Alice, gdyby zauważyła nas w tej sytuacji. Przypuszczam jednak, że najpierw zabiłaby wzrokiem Sue, a później pod odstrzał poszedłbym ja. Nie jestem zadowolony z faktu, że spotkana dziewczyna nie przestrzega zasad mojej ściśle-chronionej-osobistej-strefy. Wyplątuję się z jej uścisku i czuję niesamowitą ulgę. W pewnej chwili przez głowę przeleciało mi kilka myśli o poczuciu winy i o tym, że tak jakby zdradzam Alice. Oczywiście doskonale wiem, że uścisk to nie zdrada, jednak moje wewnętrzne "ja" oszalało od momentu, kiedy poznałem dziewczynę, zapewne śpiącą w tej chwili w moim mieszkaniu, w moim łóżku. Serce trzepocze mi na samą myśl o tym. Gdybym ja zobaczył ją w obściskującą się z jakimś facetem, zapewne wściekłbym się i rozszarpał tego, kto chociaż ośmielił się ją dotknąć. Sue to moja była dziewczyna. A właściwie nie wiem, czy mogę ją tak nazwać, skoro układało nam się tylko i wyłącznie w łóżku. Oczywiście na samym początku oboje twierdziliśmy, że jesteśmy zakochani, ale w gruncie rzeczy każdy z nas czerpał tylko korzyść z seksu. Ogólnie rzecz biorąc to moja przeszłość jest dosyć pojebana, dlatego chcę zacząć wszystko od początku - z Alice.
-Wow, zmężniałeś i wydoroślałeś! Jesteś jeszcze bardziej przystojny niż byłeś wcześniej - uderzyła mnie lekko pięścią w ramię - opowiadaj co u ciebie słychać, myślałam, że się odezwiesz.
-Taa, hm, po prostu tak wyszło. Studiuję, nic szczególnego w moim życiu się nie wydarzyło - kłamię. Przecież poznałem Al.
-Bardzo ogólnikowo, przypuszczałam, że powiesz coś więcej na ten temat - jedną ręką odgarnia rozwiane przez wiatr krótkie - do ramion włosy.
-Po prostu nie działo się nic wyjątkowego, czym mógłbym się teraz pochwalić - odpowiadam trochę nerwowym głosem.
-Spokojnie, tylko pytam. Chyba mam prawo zapytać co u ciebie, skoro kiedyś spędzaliśmy większość czasu razem, jeśli wiesz co mam na myśli - mruga do mnie okiem.
Moja irytacja podnosi się o kilka poziomów w górę, ale walczę z chęcią nakrzyczenia na nią, bo nie powinna wywlekać spraw z przeszłości, a przede wszystkim tego, że coś nas "łączyło". Gdyby wiedziała, że mam Alice na pewno nie raczyłaby wspominać tych chwil. Jednakże nie chcę być zasypanym przez nią pytaniami. Czasami mam wrażenie, że jest o mnie trochę zazdrosna i nadal liczy, że będzie między nami tak jak kiedyś. Ale Sue nie interesuje mnie, ani wewnętrznie, ani zewnętrznie, a już w ogóle pod aspektem łóżkowym. Co prawda muszę przyznać, że jest kobietą seksowną i zgrabną, jednak jej uroda w niczym nie dorównuje przepięknej Alice. Kurwa, czy muszę wszystkie spotkane dziewczyny porównywać do Alice?! Co ze mną nie tak?
-Hm, a co u ciebie, jak sobie radzisz? - pytam i staram się wyminąć mój temat.
-Wszysto układa się jak najlepiej! Wreszcie zrobiłam sobie tatuaż! Pamiętasz jak mieliśmy razem iść do studia, żeby je wykonać?! - plecie wesoła. Za dużo mówi i do jasnej cholery dlaczego ciągle wspomina tamten etap. Złoszczę się.
Oczywiście, że pamiętam tamten idiotyczny pomysł. Mieliśmy wytatuować sobie coś wspólnego na swoich ciałach. Dzięki Bogu, byłem na tyle rozsądny, że tego nie zrobiłem tylko rzuciłem ją kilka dni wcześniej. Dlaczego miałem takie chujowe pomysły?
-Tak, pamiętam. I na całe szczęście nie dotarliśmy tam - mówię bez zastanowienia. Nagle smutnieje, a ja żałuję, że powiedziałem to na głos.
-Pójdę już, chciałabym to zanieść zanim ktokolwiek w domu się obudzi - wskazuje palcem na torby z zakupami.
Robi mi się jej żal i postanawiam pomóc. Zgarniam większość siatek z produktami, na co ona zabiera tylko tą z pieczywem. Mieszka parę domów stąd więc nie jest to, aż tak wielki problem. Rozmowa po drodze robi się znacznie luźniejsza i nie mogę zaprzeczyć, że jej towarzystwo już mi tak nie przeszkadza jak wcześniej. Kiedy wchodzimy na jej werandę podaję jej zakupy. Kolejny raz przytula się do mnie i czuję cmoknięcie na policzku. Tylko tym razem było... inaczej. Chowa głowę w zagłębienie, między moim ramieniem a szyją. Jedną ręką delikatnie masuje moje plecy. Odsuwam się od niej, ponieważ mam wrażenie, że nie był to czysto przyjacielski gest.
-W takim razie idę, do zobaczenia - żegnam się i odwracam w stronę domu, pod którym zaparkowałem samochód.
-Ney! Masz kogoś? - słyszę z daleka. Staram się to zignorować, jednak coś nie pozwala mi tego zrobić i mimowolnie z powrotem patrzę w jej stronę.
-Nie - odpowiadam i staram się uśmiechnąć, ale nie wiem z jakiego powodu miałbym to robić.
-Ja też nie - widzę jak rumieni się i cień uśmiechu pojawia na jej ustach. Jednak na moje szczęście szybko wchodzi do środka i nic więcej nie mówi.
Pluję sobie w twarz, dlaczego nie powiedziałem jej prawdy i skłamałem, że nikogo nie mam. A Alice? Nie wiem dlaczego tak odpowiedziałem i nie mam też bladego pojęcia co mną kierowało. Przeklinam pod nosem jeszcze kilka razy póki nie znajduję się pod apartamentem do którego przyjechałem. Naciskam dzwonek i słyszę nadchodzące kroki.
***
Alice's POV:
Kilka promieni słońca powoli zaczynało wdzierać się do pokoju. Zapomnieliśmy zaciągnąć zasłon. Ręką szukam ciepłej klatki piersiowej, do której mogłam przytulać się przez całą noc. Znajomego ciała, z którym tak doskonale komponowała się moja sylwetka nie było. Kiedy moje dłonie ponoszą klęskę, zbieram się by w końcu otworzyć oczy. Neymara nie ma w łóżku. Czuję nutkę zaniepokojenia, lecz po chwili przypominam sobie, że wspominał mi w nocy iż musi załatwić kilka spraw na mieście. Ostatecznie decyduję się poczekać na niego, tak jak mnie o to prosił. Poszłam spać bardzo późno i nadal jestem zmęczona. Zatapiam się w pościeli i momentalnie znów odpływam w błogi sen.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA :)
dla tych, którzy jeszcze nie przeczytali 32 rozdziału zapraszam również na poprzedni :)
Chciałam Wam bardzo podziękować za miłe słowa w komentarzach, dzięki którym mam wielką chęć dla Was pisać i dodawać kolejne rozdziały. Nawet nie wiecie ile radości sprawia mi jeden, choćby krótki komentarz :)
Miłej niedzieli! :)
Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk
Inni zdjęcia: 127. atanaja patkigdja patkigdNiech Miłość Zawsze Zwycięża!!! mnilchasja patkigdja patkigdKlasztor Kamedułów bluebird11Ul schodowa felgebelZnak ogrodowy felgebelNapisy na scianie felgebel