no hej piękna.
siemka!
wczoraj tu nie zawitałam. ale nie mam za co przepraszać, bo chyba coś takiego mi wybaczycie. mianowicie cały dzionek byłam na dworze. wstałam o ósmej, posprzątałam sama w domu, pościerałam kurze, poodkurzałam, zmyłam naczynia, umyłam kuchnię i łazienkę... o jedenastej wybyłam na ogródek i pomagałam mamie i babci w pracach. potem wylegiwałam się na huśtawce <3 mega się cieszę, że mam takie zajebiste podwórko. nawet obiad zjadłam na dworze. no i pobawiłam się z psem. pojechałam z kolegą na lody. przy okazji zaprosił mnie na noc pod namiot, bardzo się cieszę, tylko, że będzie dużo jedzonka ._. przeżyję. po lodach wróciłam do mojej rodzinki na podwórko, poszalałam z psem i wróciłam do domu o 21. byłam sobie około dziesięć godzin na dworze. było cudownie! każdemu polecam coś takiego.
sobotni bilans:
śniadanie: jajecznica (216 kcal)
drugie śniadanie: drożdżówka (150 kcal)
obiad: ryż (118 kcal)
podwieczorek: lody (87 kcal)
kolacja: kromka chleba z wędliną i pomidorem (87 kcal)
w "międzyczasie" milion szklanek wody (0 kcal)
658/1000 kcal - mmm.
ćwiczenia (w skrócie):
niedzielny bilans:
śniadanie: dwie kromki chleba z wędliną (134 kcal)
drugie śniadanie: nic
obiad: warzywa na patelnię (108 kcal)
podwieczorek: lody (87 kcal)
kolacja: kromka chleba z wędliną (84 kcal)
w "międzyczasie" woda (0 kcal)
413/1000 kcal - awww yea!!!!!!!!
ćwiczenia (w skrócie):
no to piąteczka kochani, uciekam na dwór. jest po prostu cudownie! :*