Moja, cudowna Marysia.
Po piersze to wkurwiam się. Wkurwiam się, że jak już znajdę osobę z którą łączy mnie identyczność duszy to dzieli mnie z daną osobą ponad 500 kilometrów.
W dni jak ten moje wkurwienie sięga więcej niż apogeum. Nianwidzę tych dni keidy potrzebuję Cię obok i nie mogę Cię mieć to nie wiesz dopiero jaką frustrację czuję kiedy są dni kiedy to właśnie Ty potrzebujesz mnie bardziej niż na codzień. W tym momencie niczego tak nie pragę jak zapukać do Twoich drzwi, choć nie wiem gdzie mieszkasz. Przywitać Cię uśmiechem, złapać za rękę i wyjść z Tobą na skażoną szybkością życia Warszawe. Słuchać Twojego płaczu i robić wszytko, żeby tylko na Twojej pięknej buźce zawidniał uśmiech. Spalić z Tobą paczkę Marlboro tych niebieskich, przy wódce - tej rudej. Ściskać Twoją dłoń w swojej i patrząc w Twoje słodkie oczka.
Obie już nie pierwszy raz przekonujemy się, że miłość to suka okrutna i choć niesamowicie nas jara, a jeszcze bardziej przyciąga i jest zajebiście śliczna nie ważne o jakiej porze dnia lub nocy, to jednak pozostaje suką.
Chciałabym mieć nadludzką moc i ochronić Ciebie i mnie przed złem tego świata, niestety to nie możliwe i oby dwie zdajemy sobie z tego sprawę. Pamiętaj, że wszytko dzieję się po coś Niunia, wszytko ma swój cel. Jesteś w ciemności, znajdz światło i nie muszą być to piękne oczy jego, albo innego nosiciela szerokich spodni. Znajdz siebie w tym całym syfie, który otacza mnie i Ciebie każdego dnia.
I mimo, że nie możemy widzieć się codziennie na wieczornym papierosie zagryzanym, myślami i uczuciami, za dokłade mając wylewność, to masz mnie, dziewczyno masz mnie zawsze.
My ? Jesteśmy silniejsze niż oni myślą.
My ? Oddawałyśmy im siebie, teraz damy ale redę z tym całym szitem.
Ty ? Tak jak ja wolisz nic nie mieć, niż mieć coś na niby.
Kocham Cię. <3
Tylko i aż tyle mogę Ci dać, mam nadzieję, że narazie starczy tyle.