Nie mam pojęcia czy ktokolwiek dalej czyta fotobligi ale co tam, jest wena.
Koniec wakacji, po za wydanym nadto szmalem bez rewelacji a wręcz w drugą strone.
Okazało się, że szczerość nie popłaca, ludzie zapominają o dobrej muzyce i zamieniają Eldo na pare elektronicznie przerobionych jęknięć jakiejś siksy, która nawet jęczy z playback'u, długów nie oddaje się tak szybko jak by się chciało i żeby mieć hajs na melanż trzeba iść do pracy ale nie takiej na miesiąc tylko do takiej, że każą Ci podpisać 134 strony zanim pozwolą zrobić cokoliek, plotki z wiekiem szkodzą cora bardziej mimo, że owe ploty same w sobie są bardziej dziecinne niż kiedykolwiek, długość sukienki zmieniła się o dwa centymetry mniej w tym sezonie jak lecisz na balet a jak nie najebiesz jakiemuś lamusowi to sam nim jesteś.
Jazdeczka.
Nie nie dorosłam dalej jestem smarkulą, która dużo pije, nie śpi nocami i klnie jak szewc.
Mam tego typa, który jest dla mnie wszytkim i to się nie zmienia i nie zmieni chyba już nigdy.
Otaczają mnie piękni ludzie z zewnątrz i brzydcy w środku i brzydcy zewnątrz ale piękni w środku.
Przeprowadzam cichą autodentrukcję w łóżku pod kołdrą z książką w ręku i kubkiem herbaty z przesadzoną słodyczą cytryny zaraz obok.
Chociaż jesteś ciężkie, kocham Cię życie.
+ tęsknie za ludzmi, marzeniami i miejscami.