W pewnym momencie zaczyna chodzić o rezygnację.
Rezygnujesz z części siebie na rzecz osoby, którą kochasz.
Rezygnujesz z imprez bo zaczyna Ci być żal zdrowia.
Przestajesz jeść słodycze i wcześniej chodzisz spać, żeby być w formie
Rezygnujesz z przeszłości i jej miliona wspomień, by zbudować nowe
i żyć nimi zamiast rozpamiętywać stare sprawy.
Rezygnujesz z niedokończonych historii, bo widzisz, że zaczęłaś pisać nową.
Rezygnujesz z setek ozdób, bo w prostocie dostrzegasz elegancję.
Zamiast wrzeszczeć - przygryzasz język
Nie płaczesz, tylko robisz się poważniejsza.
Serce nie zrywa się do oszalałego galopu, wysyła Ci tylko kilka ostrzegawczych uderzeń.
Rezygnujesz ze strachu, by w końcu móc odważyć się siegnąć po to, co upragnione.
Rezygnujesz z posiadania nadziei i czekania aż coś się wydarzy
i bierzesz to wszystko w swoje drżące i niepewne ręce,
bo wiesz, że wiara w przeznaczenie jest głupią wymówką dla tych, którzy
nie mają wystarczającej siły, by samemu spełnić to, o czym marzą.
Dorastasz. Przestajesz chcieć być choinką w śnieżnym lesie surowych sosen.
Chcesz być niezłomnym, pięknym w swej naturze drzewem.
I tylko czasem pozwalasz sobie na chwilę słabości.
Od czasu do czasu, na krótką chwilę.
Popełniasz jeden malutki błąd.
Odwracasz się nieśmiało, by ' ostatni raz'
zanurzyć dłoń w mgłach przeszłości.
Wspominasz Londyn i ludzi, którzy odeszli
tych, których w ogóle nie powinnaś pamiętać
tych, którzy ranili i których Ty zraniłaś.
Noctuelle, czasem odwracasz głowę
czuję wtedy zimny prąd na szyi,
kilka kropli żalu, strachu i wstydu
za stracone okazje i za rany, które stworzyłam
na ich ciałach. I choć kochasz studio,
muzykę i dźwięki, słowa i ludzi, z którymi pracujesz
i choć spełniasz swoje najstarsze marzenie
Żyjesz w pałacu budowanym od najmłodszych lat
i choć jesteś tak bardzo szczęsliwa
Czasem patrzysz wstecz i rozmyślasz.
Nie wiem, czy kiedyś Cię tego oduczę, Noctuelle.
Nie możemy tracić czasu.
To, co było należy do przeszłości
a my - do przyszłości.