Jak być jedną mną, kiedy jest mnie piętnaście naraz?
Jak zamknąć usta czternastu istotom wewnątrz i pozwolić mówić jednej ?
Jak wybrać, która powie to, co należy ?
Jak daleko stąd do psychozy?
Jak wytłumaczyć " jaka jestem" skoro jest mnie znacznie więcej niż jedna...
Jak w jedną noc scalić się w spójną jedność.
Jak przestać mówić, skoro głowa eksploduje mi od głosów i myśli?
Jak nie płakać, kiedy grzęźnie mi w gardle ostatnia rzecz, którą chciałabym jeszcze powiedzieć?
Jak nie tracić wiary, kiedy samą siebie zawodzę ?
Jak stać się inną osobą, kiedy całe życie byłam pietnastoma w tym samym momencie ?
Jak ?
Jak mogę spełnić czyjeś oczekiwania, kiedy sama ze sobą sobie nie radzę
Kiedy nie umiem uciszyć duszy ani na jedną chwilę,
kiedy płacz mi zatyka gardło i nie pozwala oddychać.
Jak wtedy wstać, powiedzieć " dam radę " i zrobić to najlepiej jak umiem ?
JAK....?
Patrzę dziś na siebie obcymi oczami i nie wiem co myśleć.Nie wiem co zrobic, nie wiem JAK to zrobić.
Cała ta muzyczna droga, to długa, popieprzona, zagmatwana droga
powroty i wyjazdy, pod górę i z powrotem.
Może nie byłam na to gotowa, może kompletnie nie wiedziałam co przede mną.
Może dlatego nie wiem jak...
Jak to wszystko zrobić teraz, kiedy przyszedł na to czas
a ja jestem od siebie samej dalej niż kiedykolwiek wcześniej.