Wkońcu dzień bez tego cholernego zaduchu. Dziś niedziela,wypoczywam. Wczorajszy grill męczył mnie pół nocy mimo,że zmieściłam się w bilansie. Na dodatek czułam okropny głód,miałam dziwne sny. To była ciężka noc....Po prostu nie wyszło tak jak sobie zaplanowałam. Każdy kęs nawet ten wliczony w moje założenia chodził mi po głowie, męczy niesamowicie. Może to i dobrze, że mimo takiego deficytu bardziej brzydzi mnie to żarcie. Jutro ważenie...bo pierwszy tydzień za mną.Nie ma się z czego cieszyć. Powód do dumy będzie za kilka miesięcy, na sylwestra chcę ważyć 60kg.
Bilans:
dwie kromki chleba(164kcal), plasterek sera(67kcal), łyżeczka ketchupu (20kcal)
mały rożek truskawkowy(177kcal)
kawa z mlekiem i słodzikiem x2(140kcal)
1 herbatnik (40kcal)
jabłko(46kcal)
pierś z kurczaka w kokosie i białku jaja(287kcal)
1000kcal tyle na dziś...
20 LUTEGO 2018
31 STYCZNIA 2018
28 GRUDNIA 2017
4 LISTOPADA 2017
17 WRZEŚNIA 2017
6 SIERPNIA 2017
5 SIERPNIA 2017
3 SIERPNIA 2017
Wszystkie wpisy