Neymar:
Zrobiłem z siebie idiote na oczach medi,ale mam to gdzieś.Najważniejsza jest Kath.
-Pani Katherina żyje,jest przytomna.Ale być może nie będzie, mogła mieć dzieci.To tyle dziękuję państwu.
-Co..?Można do niej wejść?
-Ale tylko na 5 minut.Musi odpoczywac.
Nacisnąłem klamkę.Drzwi otwarly sie i wszedłem..
-Ney?-szepnęła batdzo cichutko
-Kath..Słońce..Kochanie..Przepraszam.Uklęknąłem przed łóżkiem.Miałaś być bezpieczna..Przepraszam.Wybacz mi..Obiecuje będziesz juz bezpieczna..
-Ney..Ja..Ci..wybaczam.Wstań i mnie Pocałuj-szepnęła i łzy poleciały jej z oczek.Otarłem je i calowalismy się przez kilka minut.Po czym mój skarb powiedział ze mam iść do domu.Zebrałem rzeczy,ucałowałem ją ostatni raz i pojechałem taksówką do domu,od razu gdy przyjechałem udałem się pod prysznic i zasnąłem na łóżku.
Katherina:
To wszystko..To za wiele,boje się.Boję się ze Bruna i ten facet wrócą.Gdy lekarz powiedział,ze mogę nigdy nie mieć dzieci.Płakałam..Tak bardzo kocham Neymara,chce mu dać dzieci..Ale jeśli on mnie zostawi bo nie będę mogła? Miałam tyle pytań,ale gdy Neymar wyszedł.Po modliłam się,i zasnęłam..Następnego dnia pojechałam na badanie.Straciłam przytomność przy pobieraniu krwi i wymiotowałam na sali.Czułam się źle,było mi zimno,bolała głowa.Chciałam zapaść się pod ziemię.Ok 14 przyjechał Neymar,ale zachowywał się inaczej.Nie był taki czuły,był zdenerwowany,rzucił mi torbę z ubraniami obok łóżka i o 14.50 pojechał.Płakałam,teraz kiedy go potrzebuję on zachowuje się,oschle.Prosiłam,aby lekarz nikogo nie wpuszczał.Następnego dnia czułam się lepiej,ale tylko fizycznie,psychicznie było fatalnie.Pielęgniarka pomogła mi się umyć,i uczesałam się w koński ogon.Ok godziny 11 lekarz kazał zmienić mi opatrunki,i podać nową kroplówkę.Potem powiedział ze Na korytarzu czeka na mnie Neymar.Powiedziałam,aby go nie wpuszczał i powiedział ze źle się czuje.Za 1,5 tygodnia gdy wszystko będzie dobrze będę mogła wyjść..I z tą myślą zasnęłam..Tak mijały dni.Aż w końcu,zostały 2 dni do wyjścia ze szpitala.Ze szpitala odebrali mnie rodzcie.Postanowiłam porozmawiać z Neymarem następnego dnia,ale w domu zostałam tylko Rafe.Odpowiedziała
-Wyjechał..
-Sam?-zapytałam..
-Nie..Z Bellą..Z
-odpowiedziała..
-Kto to..?-zapytałam ze łzami w oczach..
-Kath..miałam ci nie mówić..
Pokiwalam przecząco głową..Poszłam o kulach .jak najszybciej do "naszego"pokoju spakowałam ubrania i nasze wspólne zdjęcia do kartonu.Zabrałam torbę i szłam jak najszybciej do mieszkania mojego i rodziców...To pewnie jego nowa..Po co mu kaleka i.ta co mu nie da dzieci?
C.D.N