-Gerard ty draniu oddaj serce!- usłyszeliśmy głos Dawida dobiegający z góry. Nim zauważyliśmy oni już byli przed nami i zaczęli się kłócić. Podziwiem wyzucie czasu.
- A co będę z tego miał?
- Mogę ci dać wątrobę
- Wolę jelito grube
- No nie wiem
- Cienkie i śledzionę, ale to i tak na pół...
- W każdym bądź razie oddawaj serce złodzieju!
- Dobra! Do jelita i śledziony dodajesz nerki i oddaję!
- A wy to tu jakiś targ narządów urządzacie czy tak tylko dla zabawy się kłócicie? - spytał ewidentnie rozbawiony Neymar.
- Bawimy się w szpital.
- A kto jest tajemniczym szcześliwcem i został dawcą narządów, który chyba jest, bo może sami się będziecie kroić.
- No jak to, kto? Fabregas. On zawsze lubił się ze mną bawić w takie zabawy. Tylko wiecie, on nie lubi widoku krwi i dlatego nie za często się tak bawimy, ale ostatnio zauważyłem, że on jak widzi sok pomidorowy to też mdleje, a problem w tym, że Leo pije bardzo dużo tego soku i dlatego on mi mdleje przynajmniej 5 razy w tygodniu. Ale ostatnio spytałem się takiego ratownika co robić w sytuacji kiedy mi padnie i on powiedział, że mam go walnąć w twarz porządnie i pomoże, ale gdzież ja bym mógł mojego pączusia bić, dlatego kiedy ostatnio mi zemdlał w szatni po treningu to wziąłem świeżo zdjętego buta Neymara prosto po 3- godzinnym treningu i powiem wam, że tak szybko wstał, że ja go w życiu takiego pobudzonego nie widziałem. Przez dobre 2 godziny opowiadał mi jak to w wieku 7 lat pojechał do babci na wieś i przestraszył się prosiaczka bo na niego chrumknął. W sumie to ja lubię jego opowieści, bo dzięki temu poznajemy się nawzajem. Cieszy mnie to, że jest dla mnie taki otwarty i nie boi się ze mną rozmawiać, bo jednak w przyjaźni najważniejsze jest zaufanie, ale ja też myślę, że on o mnie wie dużo, bo ja też się nie wstydzę. Przynajmniej w moim odczuciu. A właśnie a propo odczucia. Jak tam dzisiejsza pogoda bo nie zdążyłem dzisiaj obejrzeć, ale myślę, że jest ciepło a nawet bardzo jak na porę roku, którą mamy, a już niedługo święta! Tak się cieszę, że w końcu święta i już nie mogę się doczekać bo razem z dzieciakami i Cescem co roku ubieramy razem choinkę i potem Mikołaj kładzie pod nią prezenty. A właśnie a propo prezentów to co byście chcieli dostać pod choinkę? Ja to w sumie jeszcze nie wiem, ale chyba chciałbym dostać wielkiego pluszowego misia, żeby był większy ode mnie, ale chyba będzie ciężko taki znaleść bo mały to nie jestem, ale najwyżej moja partnerka mi go uszyje bo mnie kocha...
- Szyć to ja ci nic nie będę, ale może jak zasłużysz to ci takiego znajdę i kupię- znikąd wzięła się Shakira, a Pique z Dawidem zaczeli się drzeć jak małe dziewczynki. Dosłownie.
- Mam do ciebie takie pytanie. Jak ich wyłączyć? Gęba to mu się chyba nie zamyka od dobrych 5 minut i pieprzy coś od rzeczy o jakichś świętach. - spytałam i zaczęłam się śmiać na co ona nie pozostała mi dłużna.
- Wiesz, ma taki jeden guziczek, ale to tylko ja mam do niego dostęp. Amelia, dobrze, że cię widzę, mam do ciebie sprawę. Możemy pogadać na osobności?
- Tak, jasne. - wstałam z kanapy o mało nie zabijając się o nogi Neymara i poszłam za Shakirą do sypialni właściciela domu.
- Mam sprawę do ciebie, a raczej prośbę ale jest mi trochę niezręcznie o to pytać... - rzekła siadając obok mnie na łóżku.
- No mów, nie wstydź się. Jestem z tobą.
- Bo... muszę wyjechać na tydzień, w sprawach służbowych i chciałabym cię prosić, żebyś...
- Mam się zająć dzieciakami?
- No... niezupełnie...
- Jak to?- spytałam zdezorientona.
- Chciałabym, żebyście zajęli się przez ten tydzień Gerardem... - powiedziała, a mi o mało oczy z orbit nie wypadły.
- Tego Gerarda? Wielkoluda siedzącego na dole na kanapie? - pytałam z niedowierzaniem. Ja rozumiem, że ona się nim opiekuje, ale bez przesady.
- Tak. Wiem, że to głupie, ale błagam cię z całego serca. Chłopcy jadą do moivh rodziców a ja go sama nie mogę zostawić, a wziąć też go nie mogę. Proszę, proszę, proszę. Odpłacę się przy najbliższej okazji tylko go weźcie do siebie. - patrzyła na mnie z taką błagalnością, że nie sposób było jej odmówić. Na serio.
- No nie wiem...
- Błagam....
- Dobra... zgadzam się! Ale to tylko dlatego, że nie umiem ci odmówić
- Jak ja cię kocham!- zaczęła mnie ściskać i przytulać
- Zaraz zaraz zaraz! Kto tu kogo kocha?! Bo od kochania jej to jestem ja! - znikąd w pokoju znalazł oburzoby Neymar z Gerardem u boku.
- Shakiro czy ty mnie zdradzasz?!- zapytał oburzeniem Pique a ona nic nie odpowiedziała tylko zaczęła się głośno śmiać
- Neymar? A co ty tu robisz? - spytałam i dopiero po chwili skumałam jakie to było bezsensowne pytanie.
- Wiesz, pan notariusz mówi, że tu mieszkam, ale dla mnie to noclegownia. Po prostu co noc mam jakiegoś gościa do spania. Ja po prostu zarabiał bym na tym miliony gdybym tu hotel otworzył. - po jego słowach poczułam dziwne ukucie. Dlaczego ma co noc innego gościa?
- Ty już zarabiasz miliony geniuszu. A teraz wypad z tego pomieszczenia, bo my chcemy porozmawiać w spokoju - powiedziałam.
- Dlaczego wyganiasz mnie z własnej sypialni? To ja powinien bardziej wyganiać was.
- Naprawdę chcesz mnie wygonić? Jesteś tego pewien? Ale wiesz, że jak ja wyjdę to już tu nie wrócę, więc to przemyśl... - powiedziałam a on postał chwilę i siď zastanawiał a przynajmniej tak podejrzewam
- Gerard, nie przeszkadzajmy kobietom, one muszą tu porozmawiać, a ty im wchodzisz w paradę! Jak ci nie wstyd! Już mi stąd bo tylko wstyd przynosisz. Bezczelny. Już! Wychodź! - odwrócili się i wyszli zamykając drzwi. Oczywiście toczyła się kłotnia.
- A teraz opowiadaj co tam u ciebie? - spytała przyaciółka z oczami jak pięciozłotówki
- A co ma być? Po staremu. A nie poczekaj... Dawid został lekarzem - zaczęłyśmy się śmiać ale jej mina po chwili dziwnie spoważniała. Ups.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że jesteście razem? - spytała z pretensją
- Bo nie jesteśmy...
- Jak to? To co miała znaczyć ta wasza bliskość na kanapie i ten tekst, że od kochania ciebie to jest on i ogólnie ta cała sytuacja? Mów prawdę, bo i tak się dowiem
- Dobra... spytał się mnie dzisiaj czy nie chcę być jego dziewczyną...
- A ty co na to? - pytała z ciekawością
- Nic. Chłopaki wpadli z tymi narządami i nic mu nie odpowiedziałam
- Oni to mają niesamowite wyczucie czasu, na prawdę...
- Tak...nie wiem co mam zrobić, a wiem, że on nie odpuści
- Zrób to co mówi ci serce... jeśli go kochasz a on kocha ciebie to co stoi na przeszkodzie do waszego szczęścia?
- Nie wiem... to wszystko jest takie trudne, z jednej strony bardzo chcę z nim być i kocham go bardzo ale z drugiej coś mi mówi, że nie powinnam tego robić bo mogę tego goszko żałować... mam mętlik
- To twoja decyzja, tylko żebyś jej potem nie żałowała
- Wiem... zdaję sobie z tego sprawę...
- No właśnie, to ja zbieram ekipę, a wy zostajecie tutaj sami, nie pozabijajcie się, Juniora możecie też przy okazji zmajstrować, tylko grzecznie no i daje ci moje błogosławieństwo - przytuliła mnie po chwili zniknęła za drzwiami. Położyłam się na materac i zamknęłam oczy. Nie twało to długo, bo po kilku chwilach usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Neymar.
- Możemy porozmawiać? Zastanowiłaś się? - spytał niepewnie, widać, że się denerwował, bo tarł dłońmi o brzuch. Tak, on tak ma.
- Ja...
Witam w nowym roku! Na samiutkim początku chciałam wam podziękować, bo dokładnie 01.01.2016 minął rok od kiedy zaczelęłam tworzyć na photoblogu. Dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną przez ten cały czas i mnie wspierali. Dziękuję za to, że czytaliście to co dla was pisałam mimo, że były to straszne wypociny. I najbardziej dziękuję, że poznałam tu naprawdę spaniałe osoby, z którymi utrzymuje kontakt do tej pory. Po prostujedno wielkie DZIĘKUJĘ <3
A co do rozdziału... postaram się więcej pisać, ale jak narazis to wszystko ze mni schodzi i nie mam weny... może w ferie się postaram więcej dodać, ale nie obiecuję. Rozdział jaki jest taki jest ale jest ;) myślę, że choć troszkę się spodoba :) Pierwszy rozdział w nowym roku :D
Szczęśliwego nowego roku!