Nie chcę się tak czuć! Jak to jest, że nie potrafię tego zmienić...jak to jest, chcieć i nie móc. Nie mam siły iść po drodze pewności siebie i zaufania, śmiechu i szczerości. Nie mam siły...Może przez ten cały czas się oszukiwałam, teraz przyszła prawdziwa Ja, tylko nie chce w to uwierzyć. Wiem co znaczy brak akceptacji, zawsze chciałam sie jej pozbyć, ale to jak z jakimś cholernym chwastem. Widocznie nie dla mnie kierowanie, wyższy szczebel. Widzocznie nie dla mnie wiele innych rzeczy, wiele innych osób..kilka, jedna.
Brakuje mi takich miejsc jak na zdjęciu.
Teraz znów pozostało mi wybrać drogę życia. Ode mnie zależy jaka będę jutro, jaka za 5, 10 lat...Wszytskiemu na przekór. Może czasami warto spojrzeć na znaki, jakie daje nam los. Najtrudniej jest się zdecydować i iść, najtrudniej jest wybrać...nie, najtrudniej jest poprostu uwierzyć.
Obserwujesz z daleka, nie strzępisz języka na słowa, nie zmuszasz uszu by słuchały. Bierność, bierność, bierność. Najwygodniej jest niezaryzykować. Najwygoniej jest tłumaczyć się strachem. Raz, raz przestać się bać i nie myśleć co powiedzą inni. Uwierzyć w siebie, mimo tego, że siebie można teraz stracić.
Są chwile mobilizacji i lata bezsensownej rutyny.